Coraz więcej samorządów sprzeciwia się dopłacaniu do zadań zleconych
W 2010 roku burmistrz Wojciech Huczyński postanowił głośno zaprotestować przeciwko dokładaniu pieniędzy do zadań zleconych przez rząd. Dziś Urząd Stanu Cywilnego w Brzegu obsługuje petentów tylko przez cztery godziny dziennie, a zaległości w rozpatrywaniu spraw sięgają już miesięcy. - W przyszłym roku Brzeg otrzyma 300 tysięcy złotych, a potrzebujemy dwa razy więcej - wylicza Huczyński. Burmistrz dodaje, że z matematycznych wzorów przesłanych przez opolskich urzędników, na podstawie których wylicza się dotację, wynika, że tylko... złotówkę powinien otrzymać nie Brzeg, a cała Opolszczyzna.
- Zazwyczaj robi się tak, że najpierw pisze się algorytm, a potem podstawia się liczby. Jeśli ktoś tak robił, to powinien szybko zorientować się, że takie liczenie nie ma sensu. A tu widać, że ktoś najpierw coś obliczył, a teraz pokazuje wzory, by uzasadnić wyliczanki - stwierdza Huczyński.
Odpowiedź Huczyńskiego na pismo wojewody trafiła do Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego w poniedziałek. - Będziemy analizować to, o czym pisze burmistrz Brzegu - zapewnia Jacek Szopiński, rzecznik wojewody. Dodaje przy tym, że akurat ten samorząd otrzyma zwiększoną dotację.
- Od 2011 roku dotacje na sprawy obywatelskie dla Brzegu zostały zwiększone o prawie o połowę, z około 200 tysięcy na blisko 300 tysięcy na przyszły rok. Stało się tak w wyniku przeliczenia i zmiany sposobu podziału dotacji. Mamy świadomość niedofinansowania zadań zleconych. To, co można było zrobić doraźnie, zostało wykonane - wyjaśnia rzecznik wojewody.
Okazuje się, że problem zauważa coraz więcej samorządów w kraju. Władze Krakowa poszły o krok dalej i podały Skarb Państwa do sądu. - Kiedy zaczęliśmy to dokładnie zliczać, okazało się, że Kraków dokłada rocznie do zdań zleconych 300 milionów złotych. Większość tej kwoty, 260 milionów, to sprawy związane z edukacją. Pozostałą kwotę, czyli 40 milionów złotych, dopłacamy do rozmaitych zdań zleconych, jakie wykonuje sam urząd, jak również jednostki miejskie - mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
Protestuje także Poznań i samorządy w województwie warmińsko-mazurskim. Wojciech Huczyński zaznacza, że trzeba podjąć rękawicę i starać się rozwiązać ten problem. - To są jaskółki jeszcze wiosny nie czyniące. Już wojewoda warmińsko-mazurski wystosował pisma do tamtejszych samorządów, by wskazać koszty i czynności wykonywane podczas zadań zleconych. Czyli ktoś zaczął reagować lepiej lub gorzej i ktoś po prostu zaczyna myśleć o problemie, jak dotacje obliczyć - podkreśla burmistrz Brzegu.
Problem jest dziś analizowany m.in. przez Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Według obowiązujących przepisów samorządy nie mogą dopłacać z własnych budżetów do zadań zleconych przez rząd.
Posłuchaj rozmówców:
Maciej Stępień (oprac. M.S.)