Złe procedury przeszkadzają medykom w transplantacjach
- Środowiska transplantologów z całej Polski niejednokrotnie zwracały uwagę na zapisy, które są krzywdzące dla szpitali, w jakich dokonuje się donacji – twierdzi profesor Dariusz Patrzałek. Podaje konkretny przykład, kiedy to szpital jest obciążany finansowo za niepobranie organu przez zespół transplantologów.
- Jest szpital w Nysie, który ma u siebie potencjalnego dawcę, zespoły przyjeżdżają i teraz się okazuje, że zespół kardiochirurgiczny kolegów z Zabrza pobiera płuca, natomiast mocno się zastanawia nad pobraniem serca i w końcu rezygnuje z tego pobrania - tłumaczy. - No i wszystkie zespoły się rozjeżdżają. Ci, co pobrali nerki, jadą do swojego ośrodka, ci, co pobrali wątrobę, do swojego, a ci od serca - do swojego. I za miesiąc przychodzi faktura z ośrodka zabrzańskiego do szpitala w Nysie: zapłaćcie nam 2600 złotych za nieudane pobranie serca. Też się denerwowałem na ten przepis, który jest idiotyczny. Sygnalizowaliśmy, że jest to zły przepis, ale ministerstwo uznało, że tak ma być.
Prof. Dariusz Patrzałek spotkał się w Nysie z dyrektorem tamtejszego ZOZ-u i lekarzami. Podkreślał fachowość nyskiego zespołu.
Dorota Kłonowska (oprac. DK)