Prudnik: 3 mężczyzn odpowie za napaść na policjantów
- Zaczął demonstrować swoje niezadowolenia - mówi Jacek Placzek, prokurator rejonowy w Prudniku.
Po chwili do incydentu włączył się postronny, nietrzeźwy mężczyzna, który stanął po stronie napastników. Jak napisał „Tygodnik Prudnicki”: „Jeden z podejrzanych miał krzyczeć, że ma wtyki w środowisku policyjnym. Andrzej i Krzysztof S., co nietrudno ustalić, to krewni ... komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego”. Gazeta sugeruje, że to mogło mieć wpływ na dalsze postępowanie policji. - Dłuższy areszt dla sprawców był bezzasadny, tym bardziej, że policjanci nie odnieśli większych obrażeń - twierdzi szef prudnickiej prokuratury.
- Podczas tego typu zajść groźby pod adresem policjantów nie są rzadkością - uważa prokurator.
Andrzeja i Krzysztofa S. zwolniono z policyjnego aresztu na następny dzień po zatrzymaniu. Odpowiedzą za naruszenie nietykalności, znieważenie policjantów oraz groźby pod ich adresem. Za te czyny kodeks karny przewiduje do trzech lat więzienia. Jak nam powiedział Andrzej S., komendant główny policji rzeczywiście jest jego krewnym. Jednak nigdy się na niego nie powoływał.
Jan Poniatyszyn (oprac. JM)