Rodzinny dom dziecka z Lewina Brzeskiego szuka tymczasowej siedziby. Ich budynek ucierpiał w powodzi
Rodzinny dom dziecka z Lewina Brzeskiego szuka nowej, tymczasowej siedziby. Placówka prowadzona przez państwa Cimerman została ewakuowana do sąsiedniej miejscowości po tym, gdy zalała ją woda.
Obecnie małżeństwo opiekuje się 14 dzieci. Jak mówi Edyta Cimerman, po tym, gdy powóź zalała ich dom, wszyscy musieli przenieść się do rodziny, gdzie brakuje jednak miejsca dla tak licznej grupy.
- Jesteśmy u rodziny męża, zajmujemy piętro domu. Mamy w tej chwili około 100 metrów, ale mieszkamy na tych 100 metrach w 19 osób. Jest ciasno, poszukujemy na pewno domu do wynajęcia.
Jak zauważa Robert Cimerman, głównym problemem uniemożliwiającym powrót do normalności jest woda, która wciąż stoi w piwnicy zalanego domu. Nie można rozpocząć osuszania.
- Na razie dopiero woda z podwórka zeszła. Jest wszystko wyczyszczone. Wszystkie meble, drzwi powyrzucane, tam po prostu został stan surowy domu, ale nic nie możemy robić z tego powodu, że piwnica jest dalej cała zalana. Nawet jakbyśmy ją wypompowali, to jest stan wód gruntowych wysoki i tak samo będzie. Myślimy, że za 2 tygodnie będzie można zacząć cokolwiek robić w tym domu, osuszać i jakoś działać.
Do tej pory samorządy proponowały zastępcze lokale, jednak były one zbyt małe, albo położone zbyt daleko, co powodowałoby konieczność zmiany szkoły dla dzieci pozostających pod opieką małżeństwa.
W pomoc placówce zaangażowały się między innymi szkoły, które organizowały u siebie zbiórki darów. Na razie rodzinie nie jest potrzebna dodatkowa żywność, ani środki czystości. Choć rodzinny dom dziecka otrzymał zapewnienie o pomocy finansowej, to aby móc wznowić działalność, potrzebne mu będzie dodatkowe wsparcie, które można przekazywać za pośrednictwem Stowarzyszenia Zdrowie z Brzegu. Szczegóły na stronie internetowej stowarzyszeniezdrowie.pl
- Jesteśmy u rodziny męża, zajmujemy piętro domu. Mamy w tej chwili około 100 metrów, ale mieszkamy na tych 100 metrach w 19 osób. Jest ciasno, poszukujemy na pewno domu do wynajęcia.
Jak zauważa Robert Cimerman, głównym problemem uniemożliwiającym powrót do normalności jest woda, która wciąż stoi w piwnicy zalanego domu. Nie można rozpocząć osuszania.
- Na razie dopiero woda z podwórka zeszła. Jest wszystko wyczyszczone. Wszystkie meble, drzwi powyrzucane, tam po prostu został stan surowy domu, ale nic nie możemy robić z tego powodu, że piwnica jest dalej cała zalana. Nawet jakbyśmy ją wypompowali, to jest stan wód gruntowych wysoki i tak samo będzie. Myślimy, że za 2 tygodnie będzie można zacząć cokolwiek robić w tym domu, osuszać i jakoś działać.
Do tej pory samorządy proponowały zastępcze lokale, jednak były one zbyt małe, albo położone zbyt daleko, co powodowałoby konieczność zmiany szkoły dla dzieci pozostających pod opieką małżeństwa.
W pomoc placówce zaangażowały się między innymi szkoły, które organizowały u siebie zbiórki darów. Na razie rodzinie nie jest potrzebna dodatkowa żywność, ani środki czystości. Choć rodzinny dom dziecka otrzymał zapewnienie o pomocy finansowej, to aby móc wznowić działalność, potrzebne mu będzie dodatkowe wsparcie, które można przekazywać za pośrednictwem Stowarzyszenia Zdrowie z Brzegu. Szczegóły na stronie internetowej stowarzyszeniezdrowie.pl