Samorządowcy radzą: Uważaj kogo zatrudniasz!
- Ktoś spełnia wymogi formalne, wygrał konkurs i został zatrudniony, a jest w jakiś sposób spokrewniony z kimś, kto już w urzędzie pracuje - to już jest nepotyzm? To by oznaczało, że moje dzieci nie miałyby prawa zająć żadnego stanowiska dopóki ja jestem aktywny zawodowo - tłumaczy Franciszek Fejdych.
Jarosław Tkaczyński, burmistrz Praszki uważa, że polscy samorządowcy powinni brać przykład z krajów skandynawskich, gdzie zasady stawania do konkursów są jasno określone. - Ludzie wiedzą, do których konkursów mogą startować. W państwach skandynawskich czy Wielkiej Brytanii absolutnie syn ordynatora szpitala nie staje do konkursu w szpitalu, w którym pracuje ojciec - dodaje Jarosław Tkaczyński.
Jeszcze ponad siedem lat temu możliwe było zatrudnianie w samorządzie osób bez przeprowadzania konkursu. To zmieniła ustawa, która obowiązuje od 2005 roku. - Mamy jasne zasady zatrudniania - mówi Arnold Hindera, burmistrz Białej. - Przede wszystkim decydować powinny kryteria wiedzy, umiejętności i przygotowania zawodowego osoby, która startuje w konkursie - uważa Arnold Hindera.
- Musimy być wyczuleni na to, kogo zatrudniamy - dodaje Leszek Wiącek, burmistrz Wołczyna. - Nawet znakomicie przygotowana osoba, ale związana z burmistrzem będzie źle postrzegana - dodaje samorządowiec.
Piotr Wrona (oprac. JM)