– Kilku mieszkańców pytało, co mają robić w tej sytuacji, więc napisałem notatkę. Powinni wymeldować osoby, które zamieszkują ich domy. Chodzi o osoby, które wyjechały zagranicę i nie wymeldowały się – mogły wyjechać rok lub 2 lata temu, ale są i takie, które wyjechały 30 lat temu – podkreśla Gambiec.

– Opłaty będą naliczane na podstawie deklaracji, w której właściciel domu czy mieszkania wpisze, ile osób zamieszkuje gospodarstwo domowe – tłumaczy wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. – Zgodnie z ustawą, podstawą do naliczania opłaty jest zamieszkanie, fakt potwierdzany w złożonej do urzędu gminy deklaracji. Meldunek nie ma tu wpływu – wyjaśnia Wiśniewski.

– Ale przecież deklaracje będą zapewne sprawdzane przez urzędników i wtedy po porównaniu z meldunkami, mogą być problemy – uważa Marcin Gambiec. – Każda gmina musi jakoś weryfikować informacje. Może okazać się, że ktoś natrafi na informację, że jest zameldowanych 11 osób, a faktycznie jest ich 4. A jeśli chodzi o odwołania, to ratusz później być może nie będzie się przyznawał do tego, bo to nie jest wina ratusza, że ci ludzie są tam zameldowani. A pozostanie wtedy jedynie Samorządowe Kolegium Odwoławcze – stwierdza Gambiec.

Jak szacuje mieszkaniec Groszowic, w tej dzielnicy może być zameldowanych co najmniej sto osób, które tam nie mieszkają. W Wydziale Spraw Obywatelskich w Opolu nie zanotowano jednak zwiększonej liczby wniosków o wymeldowanie.

Posłuchaj informacji:

Aneta Skomorowska (oprac. WK)