"Tym razem dostawa wody była lepsza". Po kilkudniowej awarii w gminie Lasowice Wielkie
Czy mieszkańcy gminy Lasowice Wielkie powinni obawiać się trzeciego zakazu korzystania z wody kranowej? Przez kilka dni woda z ujęcia w Chocianowicach, dostarczana do Trzebiszyna, Laskowic, Tuł i Osi była niezdatna do spożycia.
Zakaz zniesiono wczoraj (25.08) przed południem. Ponad 30-letni zbiornik retencyjny jest częściowo wkopany w ziemię. Jak mówi wójt Daniel Gagat, przyczyną problemów może być przedostawanie się do niego wód gruntowych. - Istnieje ryzyko kolejnej awarii - przyznaje.
- Jest ryzyko i ja zdaję sobie z niego sprawę. Z tego względu spółka Hydrokom Kluczbork chce zamontować urządzenie na stałe chlorujące tę wodę. Chlor ma zabijać bakterie, jeśli one znów pojawiłyby się. Ja mam jeszcze nieco inny pomysł. Myślę, że warto odkopać zbiornik, odciąć zupełnie wody opadowe, aby nie miała możliwości kontaktu. My jednak nadal gdybamy, bo nie ma pewności, czy to jest faktycznie przyczyna.
Nikola Dombrot, sołtys Trzebiszyna, uważa, że przy drugiej awarii bardzo znacząca była obecność cysterny z wodą we wsi.
- Jeżeli chodzi o dostarczanie wody, w porównaniu do poprzedniego razu mieliśmy większe zapasy. Była dodatkowo podstawiona cysterna przy sali wiejskiej w Trzebiszynie, a bezpośrednio przed mój dom była dostarczana woda butelkowana. Jeśli brakowało wody, ja dzwoniłam i w ciągu dwóch godzin woda była przywożona do mnie.
Mieszkanki Laskowic potwierdzają, że woda była dostarczana na bieżąco w baniakach i dzięki cysternie, ale nerwy i tak były duże.
- To jest ogólnie niezrozumiałe, bo cała sytuacja powtarza się w tak krótkim czasie. Za pierwszym razem powinien być już jasny sygnał ostrzegawczy, bo to ważna kwestia. Ludzie byli bardzo zdenerwowani.
- Tak naprawdę nie wiadomo, czy ona jest zupełnie czysta, czy jeszcze poczekać, czy może korzystać z tej kranowej, czy jednak nadal z butelkowanej. Woda jest potrzebna do wszystkiego, między innymi do gotowania i do prania. Też nie wiadomo, czy prać w takiej wodzie, bo nie wiadomo, jak one będą wyglądać.
Wójt podjął decyzję, że w Trzebiszynie będzie budowany nowy zbiornik retencyjny lub obok istniejącego zostanie zamontowany nowy. Inwestycja ma kosztować ponad pół miliona złotych.
- Jest ryzyko i ja zdaję sobie z niego sprawę. Z tego względu spółka Hydrokom Kluczbork chce zamontować urządzenie na stałe chlorujące tę wodę. Chlor ma zabijać bakterie, jeśli one znów pojawiłyby się. Ja mam jeszcze nieco inny pomysł. Myślę, że warto odkopać zbiornik, odciąć zupełnie wody opadowe, aby nie miała możliwości kontaktu. My jednak nadal gdybamy, bo nie ma pewności, czy to jest faktycznie przyczyna.
Nikola Dombrot, sołtys Trzebiszyna, uważa, że przy drugiej awarii bardzo znacząca była obecność cysterny z wodą we wsi.
- Jeżeli chodzi o dostarczanie wody, w porównaniu do poprzedniego razu mieliśmy większe zapasy. Była dodatkowo podstawiona cysterna przy sali wiejskiej w Trzebiszynie, a bezpośrednio przed mój dom była dostarczana woda butelkowana. Jeśli brakowało wody, ja dzwoniłam i w ciągu dwóch godzin woda była przywożona do mnie.
Mieszkanki Laskowic potwierdzają, że woda była dostarczana na bieżąco w baniakach i dzięki cysternie, ale nerwy i tak były duże.
- To jest ogólnie niezrozumiałe, bo cała sytuacja powtarza się w tak krótkim czasie. Za pierwszym razem powinien być już jasny sygnał ostrzegawczy, bo to ważna kwestia. Ludzie byli bardzo zdenerwowani.
- Tak naprawdę nie wiadomo, czy ona jest zupełnie czysta, czy jeszcze poczekać, czy może korzystać z tej kranowej, czy jednak nadal z butelkowanej. Woda jest potrzebna do wszystkiego, między innymi do gotowania i do prania. Też nie wiadomo, czy prać w takiej wodzie, bo nie wiadomo, jak one będą wyglądać.
Wójt podjął decyzję, że w Trzebiszynie będzie budowany nowy zbiornik retencyjny lub obok istniejącego zostanie zamontowany nowy. Inwestycja ma kosztować ponad pół miliona złotych.