Przez podwyżki nyski PKS grozi blokadą miasta
- Zarząd przedstawia, że nie może dać, bo ma stratę - mówi Milczarczyk. - Rozumiemy to, ale jeśli strata, to dla wszystkich. Ludzie byli przygotowani i wiedzieli, że najpierw dostaną ludzie ze stacji obsługi, potem kierowcy, a na końcu pracownicy umysłowi. Tak było uzgadniane. Jesteśmy przygotowani, by zablokować miasto, zaczekamy na odpowiedź władz:
- W nieskończoność nie będziemy czekać - dodaje związkowiec.
Tymczasem prezes PKS Stanisław Arczyński mówił na naszej antenie o planowanych, niewielkich podwyżkach także w przyszłym roku (czytaj więcej), dodając,że załoga powinna być cierpliwa, bo spółka bardzo powoli wychodzi z długów.
Czytaj też: Nyski PKS nie tylko nie zwalnia załogi, ale ostatnio przyjęto czterech kierowców.
Dorota Kłonowska (oprac. MLS)