Co roku dochodzi do około 200 zderzeń i otarć, a co najmniej w połowie przypadków bariery są naruszone ze względu na naprężenia.

Rafał Pydych, dyrektor opolskiego oddziału GDDKiA, mówi, że wówczas trzeba tymczasowo wyłączyć pas ruchu.

- Mamy młot służący do wbijania słupków oraz wyciągania słupków uszkodzonych. Pracownicy starają się jak najszybciej wykonać to zadanie, więc wymiana bariery trwa najczęściej do dwóch, trzech godzin.

Pydych dodaje, że wymiana barier ochronnych to kosztowne prace.

- Najpierw trzeba ustawić w terenie kilkadziesiąt znaków. Potrzebujemy co najmniej trzech samochodów. Jeden ma poduszkę zderzeniową i to musi być ciężarówka. Do tego mamy przyczepę zamykającą oraz pojazd z lawetą, który służy do przewożenia tego młota czy kafara do zabijania barier. Oczywiście potrzeba też od pięciu do nawet dziesięciu pracowników.

Przypomnijmy, przy każdych robotach na drogach krajowych dwujezdniowych GDDKiA jest zobowiązana do korzystania z poduszki zderzeniowej.