Ciąg dalszy sporu o funkcjonowanie USC w Brzegu
- Wszystkie koszty, ta dotacja jest brana z powietrza na podstawie widzimisię urzędników urzędu wojewódzkiego, którzy nigdy nie pytali, mimo że mówię o tym od marca, jakie są rzeczywiste koszty - podkreśla burmistrz Brzegu.
W przekazanym mediom komunikacie rzecznik prasowy wojewody Jacek Szopiński, zdaniem Huczyńskiego, żongluje danymi. Podaje na przykład, że w brzeskim USC jest tylko 3,5 etatu do obsługi petentów. - To nieprawda - zapewnia burmistrz Brzegu.
Burmistrz dodaje także, że Brzeg obsługuje nie tylko swoich mieszkańców, ale również gminę Skarbimierz, co daje łącznie 45 tysięcy osób, a nie 37 tysięcy, jak piszą urzędnicy wojewody.
- Gmina Skarbimierz realizuje zadania zlecone w zakresie wydawania dowodów osobistych i ewidencji ludności. Całą resztą zajmuje się USC w Brzegu - ripostuje Jacek Szopiński, rzecznik wojewody:
- Wojewoda nie ma wpływu na podział pieniędzy z dotacji, jedynym kryterium jest liczba zdarzeń wymagających obsługi. A dotacja dla gminy Brzeg obejmuje zdarzenia ze Skarbimierza. Z kolei wiedza o liczbie osób, które obsługują petentów, pochodzi z brzeskiego USC - kwituje temat Szopiński.
A zatem końca konfliktu między Urzędem Miejskim w Brzegu a Opolskim Urzędem Wojewódzkim nie widać. Na razie cierpią na tym petenci, którzy w Brzegu mają tylko dwie godziny dziennie na załatwienie spraw związanych z meldunkiem czy dowodem osobistym.
Maciej Stępień / Adam Wołek (oprac. WK)