- Jeżeli małże się zamkną, to znaczy, że dopłynęła do nich substancja toksyczna lub zmienił się nagle skład wody na gorszy - mówi Marian Waloszyński, prezes Strzeleckich Wodociągów i Kanalizacji. - I ta informacja jest bezpośrednio podawana do miejsce, gdzie pracują całodobowo pracownicy spółki, czyli w systemach nadzoru nad ujęciami. Nad podawaniem wody dla mieszkańców. Małże przechodzą wtedy w tzw. tryb oddychania beztlenowego. Im nic nie zaszkodzi, ale mieszkańcy też będą w ten sposób poinformowani, że coś się zadziało na naszym ujęciu – dodaje.

Prezes podkreśla, że ujęcie znajduje w miejscu, gdzie kumulują się czynniki stwarzające różne zagrożenia. To droga krajowa 94, którą często poruszają się pojazdy z niebezpiecznymi ładunkami. W pobliżu prowadzona jest też działalność wydobywcza.

Dodajmy, że po trzech miesiącach pracy małże wracają do swojego naturalnego środowiska, a ich miejsce zajmują nowe osobniki. SWiK "zatrudnił" mięczaki w ramach leasingu z zewnętrzną firmą.