Polscy siatkarze mistrzami Europy. W składzie zawodnicy kędzierzyńskiej ZAKSY
Reprezentacja Polski siatkarzy wygrała w Rzymie z Włochami 3:0 (25:20, 25:21, 25:23) w finale mistrzostw Europy. Biało-czerwoni wywalczyli drugie w historii złoto tej imprezy - wcześniej triumfowali w 2009 roku.
Podopieczni trenera Grbica zdominowali obrońców tytułu Włochów w pierwszym i drugim secie, głównie dzięki bardzo mocnej i regularnej zagrywce. W trzeciej inicjatywę przejęli gospodarze, jednak końcówka należała do liderów światowego rankingu.
Polacy mocno otworzyli spotkanie, obejmując prowadzenie 4:0 po dwóch asach serwisowych Norberta Hubera. Środkowy później ponownie zapunktował zagrywką, dzięki czemu przewaga jego zespołu wzrosła (12:7). Biało-czerwoni bardzo dobrze grali zagrywką i wykorzystywali kolejne kontry, a po zagraniu Aleksandra Śliwki prowadzili już 20:13. Włosi zdołali odrobić część strat przy zagrywce Riccardo Sbertoliego, natomiast po dwóch blokach na Łukaszu Kaczmarku różnica wynosiła już tylko trzy punkty (20:23). Nie zdołali doprowadzić do wyrównania - atak Kaczmarka zakończył seta (25:20).
Początek drugiej odsłony był wyrównany (6:6). Biało-czerwoni objęli prowadzenie 10:8 po asie serwisowym Marcina Janusza, a dystans powiększyła kontra wykorzystana przez Jakuba Kochanowskiego (13:10). Chwilę później Włosi wyrównali przy zagrywce Alessandro Michieletto (13:13). Gdy w polu serwisowym pojawił się Wilfredo Leon podopieczni trenera Grbica ponownie odskoczyli rywalom (20:15). Ostatecznie wygrali 25:21 po zepsutej zagrywce rywali.
Trzecią partię Włosi rozpoczęli od skutecznej gry na siatce, dzięki czemu szybko zyskali dwupunktową przewagę. Dystans powiększyły kontry wykorzystane przez Roberto Russo oraz Daniele Lavię (10:6). Biało-czerwoni już w kolejnych akcjach wyrównali przy zagyrwce Hubera (10:10). Między zespołami wywiązała się zacięta walka punkt za punkt, w końcówce as serwisowy Leona dał minimalną przewagę Polakom (21:19), jednak chwilę później było po 21 po dwóch atakach Lavii. Ostatecznie podopieczni trenera Grbica triumfowali 25:23 po błędzie Yuri Romano i mocnym uderzeniu Śliwki.
Biało-czerwoni zagrali w finale ME po raz pierwszy od 2009 roku, gdy wywalczyli pierwsze w historii złoto. Z drużyny, która wtedy wygrała turniej, obecnie w kadrze gra jeszcze tylko Bartosz Kurek. Polacy po raz pierwszy w historii wywalczyli natomiast dwa złote medale w jednym sezonie - w lipcu wygrali Ligę Narodów. Wcześniej brązowy medal zdobyli Słoweńcy, którzy pokonali Francuzów 3:2.
O sile naszego zespołu w dużej mierze decydowali zawodnicy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Złote medale dla Polski wywalczyli bowiem Aleksander Śliwka, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Bednorz i Norbert Hubert, który od nowego sezonu będzie jednak reprezentował barwy rywala za miedzy Jastrzębskiego Węgla. W mistrzowskiej drużynie grali również zawodnicy, którzy w przeszłości wygrywali z ZAKSĄ Ligę Mistrzów: Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski i jeden z ulubieńców kędzierzyńskiej publiczności Kamil Semeniuk. Przypomnijmy, że trener biało-czerwonych Nicola Grbić, to również był szkoleniowiec trójkolorowych.
Polacy mocno otworzyli spotkanie, obejmując prowadzenie 4:0 po dwóch asach serwisowych Norberta Hubera. Środkowy później ponownie zapunktował zagrywką, dzięki czemu przewaga jego zespołu wzrosła (12:7). Biało-czerwoni bardzo dobrze grali zagrywką i wykorzystywali kolejne kontry, a po zagraniu Aleksandra Śliwki prowadzili już 20:13. Włosi zdołali odrobić część strat przy zagrywce Riccardo Sbertoliego, natomiast po dwóch blokach na Łukaszu Kaczmarku różnica wynosiła już tylko trzy punkty (20:23). Nie zdołali doprowadzić do wyrównania - atak Kaczmarka zakończył seta (25:20).
Początek drugiej odsłony był wyrównany (6:6). Biało-czerwoni objęli prowadzenie 10:8 po asie serwisowym Marcina Janusza, a dystans powiększyła kontra wykorzystana przez Jakuba Kochanowskiego (13:10). Chwilę później Włosi wyrównali przy zagrywce Alessandro Michieletto (13:13). Gdy w polu serwisowym pojawił się Wilfredo Leon podopieczni trenera Grbica ponownie odskoczyli rywalom (20:15). Ostatecznie wygrali 25:21 po zepsutej zagrywce rywali.
Trzecią partię Włosi rozpoczęli od skutecznej gry na siatce, dzięki czemu szybko zyskali dwupunktową przewagę. Dystans powiększyły kontry wykorzystane przez Roberto Russo oraz Daniele Lavię (10:6). Biało-czerwoni już w kolejnych akcjach wyrównali przy zagyrwce Hubera (10:10). Między zespołami wywiązała się zacięta walka punkt za punkt, w końcówce as serwisowy Leona dał minimalną przewagę Polakom (21:19), jednak chwilę później było po 21 po dwóch atakach Lavii. Ostatecznie podopieczni trenera Grbica triumfowali 25:23 po błędzie Yuri Romano i mocnym uderzeniu Śliwki.
Biało-czerwoni zagrali w finale ME po raz pierwszy od 2009 roku, gdy wywalczyli pierwsze w historii złoto. Z drużyny, która wtedy wygrała turniej, obecnie w kadrze gra jeszcze tylko Bartosz Kurek. Polacy po raz pierwszy w historii wywalczyli natomiast dwa złote medale w jednym sezonie - w lipcu wygrali Ligę Narodów. Wcześniej brązowy medal zdobyli Słoweńcy, którzy pokonali Francuzów 3:2.
O sile naszego zespołu w dużej mierze decydowali zawodnicy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Złote medale dla Polski wywalczyli bowiem Aleksander Śliwka, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Bednorz i Norbert Hubert, który od nowego sezonu będzie jednak reprezentował barwy rywala za miedzy Jastrzębskiego Węgla. W mistrzowskiej drużynie grali również zawodnicy, którzy w przeszłości wygrywali z ZAKSĄ Ligę Mistrzów: Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski i jeden z ulubieńców kędzierzyńskiej publiczności Kamil Semeniuk. Przypomnijmy, że trener biało-czerwonych Nicola Grbić, to również był szkoleniowiec trójkolorowych.