Kędzierzyn-Koźle: Ucieczka kadr z magistratu
– Gdy tutaj przyszedłem, nie zrobiłem czystki, tylko skrupulatnie przyglądałem się wszystkim pracownikom. Wyznaczyłem nowe zasady, ale nie każdy chciał według nich pracować. To jest konsekwencja reorganizacji, która dotyczy nie tylko pana Artura Maruszczaka. Nikt nie podważa jego fachowości. Było wielu pracowników, którzy niewątpliwie są fachowcami, jednak nie zechcieli przyjąć mojego systemu pracy – mówi Tomasz Wantuła.
Artur Maruszczak krytycznie odnosi się do samego sposobu przeprowadzenia zmian. Zanim podjął decyzję o odejściu z pracy, próbował poznać powody likwidacji wydziału, którym kierował. O tych staraniach mówi Artur Maruszczak.
– Parę dni przed tą reorganizacją dowiedziałem się o niej od pana sekretarza miasta, który, wraz z panią wiceprezydent, nie podał mi konkretnych powodów odwołania mnie z tego stanowiska. Dowiedziałem się jedynie, że jest reorganizacja i usłyszałem ogólne hasła, typu „Obniżyliście loty”. Zapowiedzieli również, że będę miał spotkanie z panem prezydentem, który mi wyjaśni powody takiej decyzji. Niestety, mimo moich dodatkowych starań, do takiego spotkania nie doszło – tłumaczy Artur Maruszczak.
Degradację Maruszczaka krytycznie oceniła również posłanka Brygida Kolenda-Łabuś. W tym tygodniu wypowiedzenie z pracy złożył kolejny pracownik wydziału inwestycji, który przed reorganizacją kierował referatem nadzoru budowlanego.
Posłuchaj informacji:
Krzysztof Bednarz (oprac. Karolina Kopacz)