W sieci nowe filmy, policja mówi o kilku kierowcach. Co ze sprawą pirackich kursów lamborghini?
- Auto jest w firmie leasingowej i aktualnie czekamy na ich dokumenty - to odpowiedź opolskiej policji na informacje o krążących w internecie kolejnych nagraniach pirackich rajdów zielonego lamborghini.
Przypomnijmy, pod koniec czerwca podróżujący opolskim odcinkiem autostrady A4 kierowca wysłał policji pierwsze nagranie z udziałem sportowego auta. Kierujący pojazdem wyprzedzał inne samochody z ogromną prędkością, wykorzystując do tego... pobocze.
- My czekamy na oficjalną odpowiedź z banku - mówi podkom. Dariusz Świątczak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu. - Tę oficjalną odpowiedź zawsze musimy dostać. Ona stanowi taki wiążący materiał dowodowy. Kto tego dnia użytkował to auto, dlatego że każdy właściciel pojazdu ma prawny obowiązek wskazania osoby, której samochód został powierzony do prowadzenia. Na przestrzeni ostatnich miesięcy więcej niż jedna osoba użytkowała ten samochód, my już o tym wiemy, ale na tę chwilę jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów.
Dodajmy, że kierowca, który w czerwcu szalał na opolskim odcinku A4 musi się liczyć z grzywną do 5 tys. złotych. Sprawa może również trafić do sądu, wtedy kara może sięgnąć 30 tysięcy.
- My czekamy na oficjalną odpowiedź z banku - mówi podkom. Dariusz Świątczak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu. - Tę oficjalną odpowiedź zawsze musimy dostać. Ona stanowi taki wiążący materiał dowodowy. Kto tego dnia użytkował to auto, dlatego że każdy właściciel pojazdu ma prawny obowiązek wskazania osoby, której samochód został powierzony do prowadzenia. Na przestrzeni ostatnich miesięcy więcej niż jedna osoba użytkowała ten samochód, my już o tym wiemy, ale na tę chwilę jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów.
Dodajmy, że kierowca, który w czerwcu szalał na opolskim odcinku A4 musi się liczyć z grzywną do 5 tys. złotych. Sprawa może również trafić do sądu, wtedy kara może sięgnąć 30 tysięcy.