W Szymiszowie nie powstanie fabryka przetwarzania baterii. Inwestor nie podpisał umowy
Nie będzie fabryki przetwarzania baterii w Szymiszowie. Choć inwestor wpłacił 500 tys. zł wadium i spełniał wszystkie wymagania, nie przystąpił do podpisania umowy.
Jeszcze w zeszłym grudniu gmina Strzelce Opolskie ogłosiła przetarg na sprzedaż działki o powierzchni ok. 2,5 ha. Zgłosił się jeden inwestor, który chciał w tym miejscu postawić nowoczesny zakład odzysku materiałów z baterii litowo-jonowych używanych w samochodach elektrycznych.
- Najpierw wyznaczony został termin podpisania umowy notarialnej na 23 stycznia tego roku - mówi Ewa Hałek, dyrektor Gminnego Zarządu Mienia Komunalnego w Strzelcach Opolskich. - W międzyczasie spółka wystąpiła do burmistrza, żeby przedłużyć termin, bo planowana inwestycja wymaga analizy dodatkowej z uwagi na ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego. Burmistrz przychylił się do wniosku i ustalił drugi termin zawarcia umowy na 28 lutego. Dzień przed aktem notarialnym dostaliśmy pismo, że nie przystąpią do aktu notarialnego - dodaje.
Gmina ustaliła więc ostateczny termin zawarcia umowy na 15 lipca, ale nikt ze spółki się nie zgłosił, nie złożył też żadnych wyjaśnień. Oznacza to, że wpłacone 500 tys. zł wadium zostaje na koncie samorządu.
Przypomnijmy, że planowana inwestycja spotkała się ze sprzeciwem ze strony mieszkańców. Nie chcieli, aby w ich sąsiedztwie powstał kolejny zakład, który jak mówili, będzie stwarzał zagrożenie dla środowiska.
- Najpierw wyznaczony został termin podpisania umowy notarialnej na 23 stycznia tego roku - mówi Ewa Hałek, dyrektor Gminnego Zarządu Mienia Komunalnego w Strzelcach Opolskich. - W międzyczasie spółka wystąpiła do burmistrza, żeby przedłużyć termin, bo planowana inwestycja wymaga analizy dodatkowej z uwagi na ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego. Burmistrz przychylił się do wniosku i ustalił drugi termin zawarcia umowy na 28 lutego. Dzień przed aktem notarialnym dostaliśmy pismo, że nie przystąpią do aktu notarialnego - dodaje.
Gmina ustaliła więc ostateczny termin zawarcia umowy na 15 lipca, ale nikt ze spółki się nie zgłosił, nie złożył też żadnych wyjaśnień. Oznacza to, że wpłacone 500 tys. zł wadium zostaje na koncie samorządu.
Przypomnijmy, że planowana inwestycja spotkała się ze sprzeciwem ze strony mieszkańców. Nie chcieli, aby w ich sąsiedztwie powstał kolejny zakład, który jak mówili, będzie stwarzał zagrożenie dla środowiska.