Tradycji stało się zadość. Wielkanocna brama z wydmuszek znów wisi w Borkach Małych
Kawalerowie z Borek Małych obok Olesna podtrzymują tradycję krzyżoków. Co roku 12 kawalerów przygotowuje bramę wielkanocną z wydmuszek, która przez cały rok będzie wisieć nad ulicą we wsi.
Składa się na nią kilka tysięcy skorupek nawleczonych na sznurek. Tym razem przygotowania rozpoczęły się na około miesiąc przed Wielkim Postem.
- Najpierw opracowujemy projekt - mówi Grzegorz Trocha, jeden z krzyżoków. - Na początku projekty były tworzone jedynie na kartkach, jednak od kilku lat korzystamy z programów inżynieryjnych. Tworzymy model bramy, co pozwala nam zwizualizować ją oraz dokładnie oszacować liczbę wydmuszek i długość sznurków czy linek metalowych.
Teresa Wiendlocha, sołtys Borek Małych, zwraca uwagę, że mieszkańcy bardzo chętnie pomagają w przygotowaniach.
- Z tego co orientuję się, wszyscy zbieramy wydmuszki i pomagamy naszym krzyżokom, żeby mieli jak najwięcej materiału. Wiadomo, że podczas budowy bramy część wydmuszek może zniszczyć się.
- Obecnie to jest kilka tysięcy wydmuszek na rok. Wcześniej – w dwudziestym wieku – ta liczba była na poziomie kilkuset. Wówczas bramy nie były aż tak potężne i nie przybierały równie ciekawych wzorów. One miały kształt falbanek - dodaje Dawid Wiendlocha, który napisał o krzyżokach pracę magisterską.
Z kolei Ewa Cichoń, dyrektor Oleskiego Muzeum Regionalnego, zaznacza, że krzyżoki to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie jedynie ustnie.
- Na pewno ten relikt sięga XIX wieku, a może nawet ta tradycja jest starsza i sięga osiemnastego wieku. Nie mamy na ten temat zapisów, a zwyczaj jest przekazywany sobie wyłącznie przez mieszkańców Borek Małych.
Trzy lata temu krzyżoki zostały wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
- Najpierw opracowujemy projekt - mówi Grzegorz Trocha, jeden z krzyżoków. - Na początku projekty były tworzone jedynie na kartkach, jednak od kilku lat korzystamy z programów inżynieryjnych. Tworzymy model bramy, co pozwala nam zwizualizować ją oraz dokładnie oszacować liczbę wydmuszek i długość sznurków czy linek metalowych.
Teresa Wiendlocha, sołtys Borek Małych, zwraca uwagę, że mieszkańcy bardzo chętnie pomagają w przygotowaniach.
- Z tego co orientuję się, wszyscy zbieramy wydmuszki i pomagamy naszym krzyżokom, żeby mieli jak najwięcej materiału. Wiadomo, że podczas budowy bramy część wydmuszek może zniszczyć się.
- Obecnie to jest kilka tysięcy wydmuszek na rok. Wcześniej – w dwudziestym wieku – ta liczba była na poziomie kilkuset. Wówczas bramy nie były aż tak potężne i nie przybierały równie ciekawych wzorów. One miały kształt falbanek - dodaje Dawid Wiendlocha, który napisał o krzyżokach pracę magisterską.
Z kolei Ewa Cichoń, dyrektor Oleskiego Muzeum Regionalnego, zaznacza, że krzyżoki to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie jedynie ustnie.
- Na pewno ten relikt sięga XIX wieku, a może nawet ta tradycja jest starsza i sięga osiemnastego wieku. Nie mamy na ten temat zapisów, a zwyczaj jest przekazywany sobie wyłącznie przez mieszkańców Borek Małych.
Trzy lata temu krzyżoki zostały wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.