Repatrianci nie przyjadą do Byczyny
– Mamy już u siebie kilka rodzin ze wschodu, które dobrze sobie radzą. Praktycznie wszystkie te rodziny mieszkają na wsiach. W samej Byczynie nie mieszka żadna. Natomiast w kilku wsiach mieszkają i są zadowoleni. Pracują, rozwijają się, niektórzy nawet zakładają własne firmy. Nie wiem, dlaczego pan wojewoda podjął akurat taką decyzję – mówi Ryszard Gruner, burmistrz Byczyny.
– Gdyby te rodziny przyjechały na proponowanych im przez gminę warunkach byłyby skazane na korzystanie z pomocy społecznej. Repatrianci często przyjeżdżają z dużych miast, natomiast Miechowa jest bardzo małą miejscowością. Nie ma tam ani przedszkola, ani żłobka. Sklep jest czynny parę godzin, a autobus kursuje kilka razy dziennie. Pan burmistrz przewidywane koszty utrzymania mieszkania określił na kwotę 600 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć prąd, butlę gazową, dojazd do pracy – argumentuje Bożena Kalecińska, kierownik oddziału do spraw cudzoziemców urzędu wojewódzkiego.
Gmina zaproponowała pracę dla jednego członka rodziny za około 1300 zł brutto. – Jeśli Byczyna zaproponuje inne lokum bliżej Byczyny z lepiej płatną pracą, to wniosek może być rozpatrzony pozytywnie – dodaje Kalecińska.
Posłuchaj informacji:
Aneta Skomorowska/Łukasz Bagiński (oprac. Natalia Ogórek)