"Zahuczany" wieczór w opolskich lasach. Mieszkańcy poznawali zwyczaje sów
Mieszkańcy regionu mogli dziś (13.03) osobiście spotkać się z sowami zamieszkującymi lasy Opolszczyzny. Wszystko za sprawą akcji Lasów Państwowych "Co w lesie huczy".
Wydarzenie miało na celu przybliżenie zwyczajów nocnych ptaków. Choć sowy są często spotykane w Polsce, to jak zauważa Jacek Boczar z opolskiego nadleśnictwa, wielu ludzi nadal powiela mity na ich temat.
- Chodzi o przybliżenie wiedzy o sowach, której często nie mamy. Co najważniejsze, ta akcja odbywa się właśnie teraz, bo teraz są gody sów. Też chodzi o to, żeby okiełznać te wszystkie lęki przed sowami. Kiedyś większość rzeczy związanych z nimi odbierano negatywnie. Sowa siadła na dachu, to znaczyło, że ktoś umrze - zauważa.
Wydarzenie rozpoczął spacer ornitologiczny, w czasie którego wypatrywano gniazdująch na drzewach ptaków. Prezes Opolskiego Towarzystwa Przyrodniczego Łukasz Berlik zapewniał, że żaden z jego uczestników nie powinien być zawiedziony.
- Widzieliśmy, słyszeliśmy kilka ptaków. Jest to pora, która już nie bardzo sprzyja aktywności tych ptaków dziennych, sowy mogą się coraz bardziej uaktywniać, no ale nawet jeżeli nie uda nam się zobaczyć i usłyszeć tych dzikich, to zaraz będziemy mieć sowy hodowlane - tłumaczy.
Z możliwości bliższego poznania zwyczajów sów najbardziej cieszyli się najmłodsi uczestnicy spotkania, którzy dowiedzieli się między innymi, jak wygląda sowi jadłospis.
- Może zaatakować mysz, też lubi owady, ale dostaje też rozmrożone myszy - mówi Zuzia.
- Sowy są dzikie. Podoba mi się w niej, że ona lata. Harry Potter też ma ładną, taką białą jak niebo - wskazuje Antek.
Ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem, wydarzenie odbyło się z mniejszym rozmachem, niż początkowo planowano. Część nadleśnictw przeniosła podobne spotkania do sieci. Relacje z nich będą wkrótce dostępne w mediach społecznościowych Lasów Państwowych.
- Chodzi o przybliżenie wiedzy o sowach, której często nie mamy. Co najważniejsze, ta akcja odbywa się właśnie teraz, bo teraz są gody sów. Też chodzi o to, żeby okiełznać te wszystkie lęki przed sowami. Kiedyś większość rzeczy związanych z nimi odbierano negatywnie. Sowa siadła na dachu, to znaczyło, że ktoś umrze - zauważa.
Wydarzenie rozpoczął spacer ornitologiczny, w czasie którego wypatrywano gniazdująch na drzewach ptaków. Prezes Opolskiego Towarzystwa Przyrodniczego Łukasz Berlik zapewniał, że żaden z jego uczestników nie powinien być zawiedziony.
- Widzieliśmy, słyszeliśmy kilka ptaków. Jest to pora, która już nie bardzo sprzyja aktywności tych ptaków dziennych, sowy mogą się coraz bardziej uaktywniać, no ale nawet jeżeli nie uda nam się zobaczyć i usłyszeć tych dzikich, to zaraz będziemy mieć sowy hodowlane - tłumaczy.
Z możliwości bliższego poznania zwyczajów sów najbardziej cieszyli się najmłodsi uczestnicy spotkania, którzy dowiedzieli się między innymi, jak wygląda sowi jadłospis.
- Może zaatakować mysz, też lubi owady, ale dostaje też rozmrożone myszy - mówi Zuzia.
- Sowy są dzikie. Podoba mi się w niej, że ona lata. Harry Potter też ma ładną, taką białą jak niebo - wskazuje Antek.
Ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem, wydarzenie odbyło się z mniejszym rozmachem, niż początkowo planowano. Część nadleśnictw przeniosła podobne spotkania do sieci. Relacje z nich będą wkrótce dostępne w mediach społecznościowych Lasów Państwowych.