Przez ostatni miesiąc, w placówce funkcjonowało 80 łóżek zakaźnych. W trybie normalnym działają tylko ZOL i hospicjum, które znajdują się poza głównym budynkiem szpitala. Teraz lecznica będzie musiała zabezpieczać jedynie 54 miejsca "covidowe". Starosta namysłowski Konrad Gęsiarz wskazuje, że to efekt między innymi apeli ze strony samorządu.

- Liczba 54 łóżek to jest taka realna liczba pacjentów, jakich jesteśmy w stanie bezpiecznie leczyć. Druga rzecz, nasz rejon został odcięty od służby zdrowia. Analizujemy, które oddziały uda się przywrócić. Musimy się zderzyć z dwoma problemami. Jeden to jest problem kadry, drugi to jest problem infrastrukturalny. Musimy tak zabezpieczyć te oddziały, aby nie było żadnego kontaktu z tym oddziałem "covidowym" - dodaje.

Ponadto, zdaniem starosty, wpływ na decyzję wojewody mogło mieć także obserwowane od kilku dni wyhamowanie liczby zakażeń. W ostatnim czasie namysłowski szpital nie ma też pełnego obłożenia. Obecnie hospitalizowanych jest tam niespełna 30 chorych na COVID-19.

W pierwszej kolejności planowane jest ponowne przyjmowanie pacjentów na urologię oraz ginekologię i położnictwo, jednak ostateczne decyzje w tej sprawie mają zapaść w ciągu najbliższych dni.

Samorząd wskazuje, że realny termin częściowego przywrócenia normalnej pracy szpitala to 1 grudnia, choć nie można wykluczyć, że dojdzie do tego nieco wcześniej.