Wiatr zniszczył siedzibę OSP w Falmirowicach. Na pomoc strażakom ruszyli miejscowi przedsiębiorcy
Zerwany dach, uszkodzona więźba dachowa, wyrwane ocieplenie i zalany sprzęt oraz instalacja elektryczna. W nocy (09.02/10.02) wichura uszkodziła siedzibę Ochotniczej Straży Pożarnej w Falmirowicach.
Gdy do tego doszło, to strażacy byli na akcji - gasili pożar w pobliskim lesie. Jak wrócili, to okazało się, że muszą też ratować swoją bazę.
- Już teraz możemy stwierdzić, że zniszczenia są duże - mówi Norbert Papkala, naczelnik OSP Falmirowice. - Nie wiemy, czy teraz nie będziemy musieli zbijać stropu, ponieważ "napiły się" regipsy. Nie wiemy, ile lamp będzie się nadawało do wymiany, a to są lampy LED-owe. Na chwilę obecną nie da się pełnić dyżuru, ponieważ jest ciągłe zwarcie.
Solidarni ze strażakami okazali się właściciele czterech lokalnych firm, którzy dali materiały na zabezpieczenie remizy oraz wysłali swoich pracowników, aby pomogli zabezpieczyć budynek.
- Szef mnie zatrzymał i poprosił, żebym pomógł - mówi Łukasz. - Pojechałem do chłopaków. Razem z kolegą przykryliśmy dach remizy folią. Wiadomo, że każda pomoc jest potrzebna.
- Dach był zerwany w całości - dodaje Adam. - Pierwsze, co zrobiliśmy, to trzeba było wszystko pościągać. Założyliśmy nową folię. OSP jest bardzo dla nas ważne.
Trwa szacowanie strat. Według wstępnych ustaleń, wichura spowodowała szkody na minimum 25 tysięcy złotych.
Wiadomo, że strażacy z Falmirowic do akcji nie będą w stanie wyjechać do końca tego tygodnia. Mogą też mówić o prawdziwym pechu, ponieważ we własnym zakresie remontowali remizę i jak podkreślają, prace były już na ukończeniu.
- Już teraz możemy stwierdzić, że zniszczenia są duże - mówi Norbert Papkala, naczelnik OSP Falmirowice. - Nie wiemy, czy teraz nie będziemy musieli zbijać stropu, ponieważ "napiły się" regipsy. Nie wiemy, ile lamp będzie się nadawało do wymiany, a to są lampy LED-owe. Na chwilę obecną nie da się pełnić dyżuru, ponieważ jest ciągłe zwarcie.
Solidarni ze strażakami okazali się właściciele czterech lokalnych firm, którzy dali materiały na zabezpieczenie remizy oraz wysłali swoich pracowników, aby pomogli zabezpieczyć budynek.
- Szef mnie zatrzymał i poprosił, żebym pomógł - mówi Łukasz. - Pojechałem do chłopaków. Razem z kolegą przykryliśmy dach remizy folią. Wiadomo, że każda pomoc jest potrzebna.
- Dach był zerwany w całości - dodaje Adam. - Pierwsze, co zrobiliśmy, to trzeba było wszystko pościągać. Założyliśmy nową folię. OSP jest bardzo dla nas ważne.
Trwa szacowanie strat. Według wstępnych ustaleń, wichura spowodowała szkody na minimum 25 tysięcy złotych.
Wiadomo, że strażacy z Falmirowic do akcji nie będą w stanie wyjechać do końca tego tygodnia. Mogą też mówić o prawdziwym pechu, ponieważ we własnym zakresie remontowali remizę i jak podkreślają, prace były już na ukończeniu.