- Jeździmy po wielu miastach, Polacy są przecież wszędzie – mówi Piotr, jeden ze streetworkerów, który wrócił z Niderlandów, z Hagi. - Ludzie się zgłaszają do nas, dzwonią, proszą o spotkanie. Spotykamy się na dworcu centralnym w Hadze koło pianina. Dużo bezdomnych wie, że około godz. 10.00 już tam jesteśmy. Rozmawiamy, pytamy konkretnego człowieka, jakiej pomocy potrzebuje. Różne historie są, co człowiek to jest inna historia.

Częstym scenariuszem jest wyjazd do pracy za granicę i utrata zarobków przez alkohol lub oszustów podających się za pośredników.

"Barkowicze" pomagają bezdomnym m.in. w Belgii, Niemczech, Austrii, czy Anglii. Współpracują z tamtejszymi organizacjami zajmującymi się migrantami oraz polskimi służbami dyplomatycznymi. Tylko w ostatnim czasie, dzięki pomocy Piotra, do Polski wróciło 58 osób. Większość z nich trafiła do swoich rodzin.