SLD wraca do sejmu. "Struktury się nie rozpadły, teraz będzie można je rozbudować"
- Chcemy, żeby nasze struktury były efektywniej zarządzane, a podejmowane inicjatywy wzmocnione tak, by nie dublować pracy - powiedział w rozmowie "W cztery oczy" Paweł Kampa, szef połączonych struktur SLD Opola i powiatu opolskiego.
- To jest dużo, biorąc pod uwagę naszą najnowszą historię. Mogło tych struktur już przecież dawno nie być, prawda? Przecież SLD wypadło z głównego nurtu cztery lata temu i mogło się to wszystko posypać, ale nie - dzięki wiernym działaczom, którzy mają serce po lewej stronie to przetrwało, no i dzięki temu ja mogę to przejąć i próbować wzmocnić.
W okresie największego poparcia dla SLD w regonie opolskim liczbę członków sojuszu szacowano na 1500, dziś liczba ta nie przekracza 600.
W ocenie naszego gościa po wejściu Sojuszu do sejmu, odbudowanie struktur powinno się udać.
- Są nowi chętni, jest taki pozytywny "flow" jak to mówią politolodzy. Takie drugie życie, jakby nam się trafiło. Chciałbym iść za ciosem, kuć żelazo póki gorące. Będziecie państwo zaskoczeni, jak SLD będzie obecne w Opolu.
- SLD, jako główna partia lewicowa, na Opolszczyźnie ma największe struktury - przypomniał Paweł Kampa.
Opolskie w nowej kadencji sejmu będzie reprezentować Marcelina Zawisza, a Lewica (KW SLD) zdobyła w wyborach do sejmu 12.6%, co przełożyło się na 49 mandatów.
- Powrót SLD do sejmu jest zasłużony, choć według mnie można było osiągnąć więcej - powiedział w "Poglądach i osądach" były poseł SLD Jerzy Szteliga komentując powyborcze wyniki lewicy.
- Trzy wysokie umawiające się strony, chyba do końca sobie nie ufały i nie skorzystały z tej możliwości przekonania elektoratu: "Tak, jesteśmy razem. Tak! Będziemy silni, a te drobne różnice programowe nie są w tym momencie tak istotne, bo w końcu będziemy się bić w opozycji. A tego zabrakło - mówi Szteliga.