Ruszył proces ws. pożaru kamienicy w Prudniku. Przed sądem stanęli ojciec z synem
36-letni Rafał W. odpowie za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa wielu osób, a jego ojciec 56-letni Adam W. za nieudzielenie pomocy. Dzisiaj (03.07) przed opolskim sądem okręgowym ruszył proces ws. pożaru w prudnickiej kamienicy przy ulicy Szkolnej, do którego doszło w listopadzie ubiegłego roku. W wyniku pożaru zmarł jeden mężczyzna, a dwie osoby zostały ranne, kilkanaście osób ewakuowano.
Z ustaleń śledczych wynika, że 36-letni Rafał W. chciał dostać się do mieszkania swojej siostry. Gdy ta mu nie otworzyła, mężczyzna oblał drzwi substancją łatwopalną i doprowadził do pożaru całej kamienicy. Akt oskarżenia odczytał prudnicki prokurator Przemysław Powirski.
- Podpalił szafkę przy pomocy uprzednio rozlanej i zapalonej substancji, w której był denaturat, farby i inne przedmioty. Szafka stała bezpośrednio przy drzwiach mieszkania nr 5 na drugim piętrze. Spowodował tym oparzenia ciała 3 stopnia u jednego z pokrzywdzonych, które doprowadziły do jego śmierci - odczytywał prokurator Powirski.
Zarówno ojciec jak i syn nie przyznają się do winy. Rafał W. potwierdził tylko, że podpalił drzwi. Mówił o tym na pierwszych przesłuchaniach, które odczytał sędzia Robert Mietelski.
- Zaczęliśmy pukać po drzwiach razem i wtedy ojciec powiedział, że nie otwiera. Wtedy zobaczyłem, że po lewej stronie od drzwi mieszkania siostry są jakieś ciuchy, buty i pojemniki z płynami. Wziąłem i podpaliłem substancję, którą rozlałem z pojemnika. Jak już to podpaliłem, to zszedłem szybkim krokiem do ojca i powiedziałem, żeby wypie... - odczytywał wyjaśnienia oskarżonego sędzia Mietelski.
Rafałowi W. grozi dożywocie. Zarzuca mu się również spowodowanie pożaru, który zagrażał wielu osobom. Zarówno ojciec jak i syn byli wcześniej karani.
- Podpalił szafkę przy pomocy uprzednio rozlanej i zapalonej substancji, w której był denaturat, farby i inne przedmioty. Szafka stała bezpośrednio przy drzwiach mieszkania nr 5 na drugim piętrze. Spowodował tym oparzenia ciała 3 stopnia u jednego z pokrzywdzonych, które doprowadziły do jego śmierci - odczytywał prokurator Powirski.
Zarówno ojciec jak i syn nie przyznają się do winy. Rafał W. potwierdził tylko, że podpalił drzwi. Mówił o tym na pierwszych przesłuchaniach, które odczytał sędzia Robert Mietelski.
- Zaczęliśmy pukać po drzwiach razem i wtedy ojciec powiedział, że nie otwiera. Wtedy zobaczyłem, że po lewej stronie od drzwi mieszkania siostry są jakieś ciuchy, buty i pojemniki z płynami. Wziąłem i podpaliłem substancję, którą rozlałem z pojemnika. Jak już to podpaliłem, to zszedłem szybkim krokiem do ojca i powiedziałem, żeby wypie... - odczytywał wyjaśnienia oskarżonego sędzia Mietelski.
Rafałowi W. grozi dożywocie. Zarzuca mu się również spowodowanie pożaru, który zagrażał wielu osobom. Zarówno ojciec jak i syn byli wcześniej karani.