Jednak zawieszenie. W głubczyckim szpitalu przestaną przyjmować na oddziałach noworodków i położniczym
Od poniedziałku (01.07) w Samodzielnym Publicznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Głubczycach zawieszone zostaną dwa oddziały. Chodzi o oddział położniczy i noworodków.
Dyrekcji szpitala nie udało się uzupełnić kadry lekarzami z odpowiednimi specjalnościami.
- Odszedł z pracy lekarz pediatra, który się zajmował oddziałem noworodków i to przypieczętowało decyzję o zawieszeniu - mówi Dariusz Szymański, zastępca dyrektora szpitala w Głubczycach. - Myśmy prowadzili rozmowy z kilkunastoma lekarzami. Na chwilę obecną nie udało nam się jednak pozyskać lekarza neonatologa, tak aby oddział mógł funkcjonować. Potrzebujemy dwóch lekarzy.
Władze szpitala proponowały lekarzom kontrakty na kwotę około 20 tysięcy złotych miesięcznie. To jednak nie przyniosło efektów.
- Pieniądze w tym wypadku nie są problemem - tłumaczy Szymański. - W części rozmów z lekarzami jest sytuacja taka, że nie dochodzimy nawet do momentu rozmowy o wynagrodzeniu. Jak słyszą, że jest to praca w szpitalu, na oddziale noworodków, to praktycznie rozmowa się kończy. Nie oczekują nawet wiadomości, ile chcemy zapłacić.
Oddziały zostaną na razie zawieszone do 14. lipca. Pacjenci będą przekierowywani do pobliskich szpitali w Kędzierzynie-Koźlu, Prudniku, Nysie czy Raciborzu.
- Odszedł z pracy lekarz pediatra, który się zajmował oddziałem noworodków i to przypieczętowało decyzję o zawieszeniu - mówi Dariusz Szymański, zastępca dyrektora szpitala w Głubczycach. - Myśmy prowadzili rozmowy z kilkunastoma lekarzami. Na chwilę obecną nie udało nam się jednak pozyskać lekarza neonatologa, tak aby oddział mógł funkcjonować. Potrzebujemy dwóch lekarzy.
Władze szpitala proponowały lekarzom kontrakty na kwotę około 20 tysięcy złotych miesięcznie. To jednak nie przyniosło efektów.
- Pieniądze w tym wypadku nie są problemem - tłumaczy Szymański. - W części rozmów z lekarzami jest sytuacja taka, że nie dochodzimy nawet do momentu rozmowy o wynagrodzeniu. Jak słyszą, że jest to praca w szpitalu, na oddziale noworodków, to praktycznie rozmowa się kończy. Nie oczekują nawet wiadomości, ile chcemy zapłacić.
Oddziały zostaną na razie zawieszone do 14. lipca. Pacjenci będą przekierowywani do pobliskich szpitali w Kędzierzynie-Koźlu, Prudniku, Nysie czy Raciborzu.