Dywany z kwiatów z Opolszczyzny staną się niematerialnym dziedzictwem?
Układanie dywanów z kwiatów w czasie Bożego Ciała na ulicach trzech miejscowości Opolszczyzny może być dopisane na listę niematerialnego dziedzictwa. Zwyczaj kultywowany w Zimnej Wódce, Kluczu i Olszowej jest znany także w okolicach Raciborza i Łowicza.
Tradycja układania dywanów kwietnych ma co najmniej 100 lat. Dywan układany jest na środku ulicy, a w jego przygotowaniu uczestniczy cała społeczność. Każda rodzina układa odcinek przy swojej posesji, a pracą kieruje Ober - zwykle najstarsza kobieta w rodzinie.
- Już w przeddzień Bożego Ciała rozpoczynają się przygotowania - opowiada ks. Józef Żyłka, proboszcz parafii Klucz. - Zaczyna się od zbierania kwiatów z miedzy, z ogrodów i ze zbóż. Żeby ułożyć taki dywan mieszkańcy właściwie w nocy nie śpią, bo procesja jest o godzinie siódmej - tłumaczy. Trzeba najpierw wysypać mokry piasek i na nim układa się kwiaty. Gdyby położyć je bezpośrednio na asfalt, zwiędłyby po godzinie.
Proboszcz Żyłka zaznacza, że po dywanie kwietnym może iść tylko ksiądz niosący monstrancję. Dodaje, że aby nie zepsuć ułożonego dywanu musi iść w specjalny sposób. - Trochę przypomina to chód bociana - porównuje ks. Żyłka.