Zakończono kolejny etap poszukiwań szczątków partyzantów pod Łambinowicami. Znaleziono broń i amunicję
Prawie tydzień trwała kolejna akcja poszukiwawcza Instytutu Pamięci Narodowej na Opolszczyźnie. Badacze kolejny raz przeczesywali teren w gminie Łambinowice, gdzie według relacji świadków, doszło po wojnie do egzekucji żołnierzy ze zgrupowania majora Henryka Flamego.
- Była okazja, bo były tam sadzone drzewa i teren był przeorany, wycięty las. Udało nam się odnaleźć część różnej amunicji, pistolet mały, kieszonkowy typu pitbull. Mógł on należeć do partyzantów lub nie. Mógł go ktoś po prostu zgubić - mówi Adam Żyła ze Stowarzyszenia Kryptonim T-IV.
Według zeznań byłego pracownika UB, to właśnie w tych okolicach zamordowany został Jan Przewoźnik, pseudonim Ryś, który był zastępcą Henryka Flamego. Oprócz niego, w ramach operacji "Lawina", jesienią 1946 roku, komuniści mieli zgładzić tu kilkudziesięciu innych żołnierzy ze zgrupowania "Bartka".
Poznanie szczegółów komplikuje fakt, że część ciał miała zostać zakopana na niewielkiej głębokości, co na przestrzeni lat mogło spowodować zniszczenie szczątków przez dziką zwierzynę.
W prowadzonych wcześniej poszukiwaniach, archeologom udało się odnaleźć między innymi amunicję oraz pozostałości wojskowej odzieży. Wznowienie prac w okolicach Łambinowic ma nastąpić najprawdopodobniej jeszcze w tym roku.