- Ja tylko raz byłem sam przy płonącym kościele w naszej diecezji, w Jełowej - wspomina bp Andrzej Czaja. - Wiem, że czy chcesz, czy nie chcesz, łzy się cisną do oczu. To nawet trudno jest do końca wyjaśnić. To tak, jakby płonął żywy człowiek. Świątynia jest przecież symbolem Kościoła jako mistycznego Ciała Chrystusa. Dla nas wierzących jest to ogromny cios, jest to, powiedzieć strata, to nie jest po prostu ta kategoria. To jest coś, czego do końca nie da się wyrazić - mówi.

- Solidaryzujemy się z wiernym we Francji - mówi biskup Czaja. - Myślę, że robi to cały chrześcijański świat. Skoro to się stało w pierwszy dzień Wielkiego Tygodnia, po Niedzieli Palmowej, jest to znak, który daje do myślenia. Tak sobie pomyślałem, że te wieże i dzwonnice, które pozostały są napomnieniem: uderzmy w dzwon i zróbmy wszystko, żeby ta nasza wiara chrześcijańska nie spłonęła w dzisiejszym świecie - dodaje.

Ogień w paryskiej katedrze pojawił się wczoraj (15.04) wieczorem, ale pożar udało się ugasić dopiero dziś nad ranem. Według francuskich służb ocalono strukturę budowli i fasadę zachodnią. Na razie nie znana jest skala zniszczeń, które spowodował poniedziałkowy pożar.