- Nie ma być tego. Sami wiemy, że w dzisiejszych czasach dość często zmieniamy miejsce zamieszkania i każdorazowa wymiana dokumentu z tego powodu byłaby uciążliwa i kosztowna. Więc myślę, że to rozsądny pomysł, żeby tego adresu zamieszkania akurat w prawie jazdy nie było - powiedział w "Loży Radiowej" Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu. 

A co zrobić, żeby poprawić statystyki osób, które pomyślnie przechodzą egzaminy na kierowcę i otrzymują prawo jazdy?

Jak się okazuje, w opolskim WORD podobnie, jak w skali kraju, tylko około 30 procent przyszłych kierowców zdaje testy.

- Po pierwsze nie powinniśmy porównywać naszego systemu egzaminowania z innymi krajami na Zachodzie. Dyrektywa unijna wskazuje pewnie minimum, natomiast w różnych krajach tę dyrektywę różnie "obudowano" - stwierdził Edward Kinder.

- Tę poprzeczkę postawiliśmy sobie bardzo, bardzo wysoko w stosunku do innych krajów, w stosunku do dyrektywy unijnej i moim zdaniem, tu jest pies pogrzebany. Gdybyśmy troszeczkę sobie odpuścili, to wydaje mi się, że ten egzamin byłby, może nie całkiem łatwy, bo egzamin na prawo jazdy nigdy nie jest egzaminem łatwym, ale byłby on przyjaźniejszy dla przeciętnego zdającego - dodał gość "Loży Radiowej".

- Wydaje mi się, że troska o bezpieczeństwo ruchu drogowego górowała nad twórcami egzaminowania w tej formule i stąd jest tam sporo elementów, które funkcjonowały jeszcze przed dyrektywą, która teraz tego nie wymaga - dodał dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu.