To już 74 lata – w Łambinowicach uczczono ofiary Tragedii Górnośląskiej
To wydarzenia, które miały miejsce na Górnym Śląsku od chwili wkroczenia na te tereny Armii Czerwonej, w styczniu 1945 roku. Sowieci zabijali, gwałcili i rabowali, odbywały się też masowe wywózki.
Na cmentarzu ofiar powojennego obozu złożyli kwiaty i zapalili znicze. O świadków historii, niestety, coraz trudniej.
- Tu w Łambinowicach został zamordowany i pochowany ojciec mojego wujka – opowiada Erwin Marsollek z Niewodnik.
- Wielki ukłon i szacunek dla wszystkich, którzy tu zginęli, ale dzięki temu dzisiaj mamy wolny kraj, możemy się wypowiadać i rozmawiać o pewnych sprawach, które jeszcze kilkanaście lat temu były tematami tabu. Z naszej miejscowości były tutaj trzy osoby, ale dwóm udało się wydostać i ocaleli. Ale ten jeden został zakatowany w sposób bestialski, nawet nie chcę o tym opowiadać, bo włos się jeży na głowie - mówi Marsollek.
Obchody zakończyła projekcja filmu pt. "Kainowe Pole" i spotkanie z reżyserem Leszkiem Baronem. To dokument historyczny opowiadający o obozie pracy w Łambinowicach i okrutnej władzy ówczesnej komendatury Czesława Gęborskiego.