Władze powiatu nyskiego rozmawiają o reaktywacji naczyniówki i przyszłości szpitala w Głuchołazach
Władze powiatu nyskiego szukają sposobu na poprawę sytuacji służby zdrowia w regionie. Do rozwiązania wciąż pozostaje problem niedziałającej od ponad dwóch lat nyskiej chirurgii naczyniowej. W nie najlepszej sytuacji jest też szpital w Głuchołazach, którego zadłużenie sięga 6,5 miliona złotych. Dodatkowo, z powodu braku lekarzy, lecznica musiała zlikwidować internę.
- Spotkaliśmy się z dwoma dyrektorami naszymi oraz ze szpitala MSWiA. W tej chwili nie podejmiemy żadnych decyzji. Zrobimy wszystko w tym kierunku, aby decyzja była jak najkorzystniejsza dla szpitali -zapowiada starosta nyski Andrzej Kruczkiewicz.
W najbliższym czasie władze powiatu spotkają się też z wojewodą. W walce reaktywację naczyniówki ma pomóc pozytywna opinia wojewódzkiego konsultanta do spraw chirurgii naczyniowej.
W przypadku Głuchołaz, władze powiatu zapowiadają "wzmocnienie oddziałów". Nieoficjalnie rozważa się też fuzję ze szpitalem MSWiA. Zdaniem dyrekcji lecznicy prowadzonej przez powiat, takie rozwiązanie nie jest konieczne, gdyż placówka może samodzielnie funkcjonować.
- Szpital w Głuchołazach jest szpitalem z bardzo długą tradycją. Na chwile obecną mamy ugruntowaną pozycję, szczególnie jeżeli chodzi o leczenie chorób płuc, diagnostykę raka płuc, rehabilitację kardiologiczną. Rozszerzyliśmy działalność o oddział reumatologii, oddział rehabilitacji ogólnoustrojowej i pulmonologicznej. Mamy poradnie specjalistyczne, w których rocznie przyjmujemy 35 tysięcy pacjentów - wyjaśnia Artur Grychowski, dyrektor głuchołaskiego ZOZ-u.
Z kolei jednym z pomysłów na zagospodarowanie byłej interny jest utworzenie pododdziału nyskiego szpitala, w którym pacjenci po zabiegach mogliby przechodzić rekonwalescencję.