Za dużo cesarskich cięć. Wicewojewoda Porowska rozmawia z dyrektorami szpitali
Światowa Organizacja Zdrowia i Polskie Towarzystwo Położnicze biją na alarm – szpitale przeprowadzają za dużo cesarskich cięć. W Opolskim Urzędzie Wojewódzkim zorganizowano spotkanie w tej sprawie z dyrektorami szpitali i ordynatorami oddziałów ginekologiczno-położniczych z regionu.
WHO rekomenduje, by cesarką kończyło się góra 15% proc. porodów. W Polsce wskaźnik ten sięga już 46%.
- Podobnie jest na Opolszczyźnie. Za rzadko mówi się o tym, że cesarskie cięcie to jednak zabieg chirurgiczny, który jest ryzykowny dla matki i dziecka – mówi Violetta Porowska, wicewojewoda opolski. - Współczesna medycyna potwierdza, że dzieci urodzone w trybie cesarskiego cięcia mają choroby związane z cukrzycą, otyłością, są choroby immunologiczne, czyli alergie, astmy, dychawice. Oczywiście, że cesarskie cięcie powinno być wykonywane wtedy, kiedy są do tego wskazania i to jest fundamentalne, musimy o tym pamiętać, natomiast to jest wyjście awaryjne.
- Zaleceniem ministerstwa jest, żebyśmy zeszli do poziomu 30 % takich porodów - dodaje wicewojewoda Porowska.
- Liczba cesarskich cięć rośnie z roku na rok i to nie jest dobry trend - mówi Edward Puchała, dyrektor Centrum Ginekologii Położnictwa i Neonatologii w Opolu uczestniczący w spotkaniu. - W naszym szpitalu jest co prawda 50 % cięć, ale to są najtrudniejsze przypadki z całego województwa opolskiego, natomiast reszta prawie 50 % jest znieczulanych, więc tak naprawdę to niewiele już rodzi bez znieczulenia.
Wśród państw skupionych w OECD, czyli Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Polska jest na 8. miejscu jeśli chodzi o liczbę wykonywanie cesarskich cięć, przed nami jest Turcja z wynikiem 50%, a najmniej cesarskich cięć wykonuje się w Islandii, to jest to 15 %.
- Podobnie jest na Opolszczyźnie. Za rzadko mówi się o tym, że cesarskie cięcie to jednak zabieg chirurgiczny, który jest ryzykowny dla matki i dziecka – mówi Violetta Porowska, wicewojewoda opolski. - Współczesna medycyna potwierdza, że dzieci urodzone w trybie cesarskiego cięcia mają choroby związane z cukrzycą, otyłością, są choroby immunologiczne, czyli alergie, astmy, dychawice. Oczywiście, że cesarskie cięcie powinno być wykonywane wtedy, kiedy są do tego wskazania i to jest fundamentalne, musimy o tym pamiętać, natomiast to jest wyjście awaryjne.
- Zaleceniem ministerstwa jest, żebyśmy zeszli do poziomu 30 % takich porodów - dodaje wicewojewoda Porowska.
- Liczba cesarskich cięć rośnie z roku na rok i to nie jest dobry trend - mówi Edward Puchała, dyrektor Centrum Ginekologii Położnictwa i Neonatologii w Opolu uczestniczący w spotkaniu. - W naszym szpitalu jest co prawda 50 % cięć, ale to są najtrudniejsze przypadki z całego województwa opolskiego, natomiast reszta prawie 50 % jest znieczulanych, więc tak naprawdę to niewiele już rodzi bez znieczulenia.
Wśród państw skupionych w OECD, czyli Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Polska jest na 8. miejscu jeśli chodzi o liczbę wykonywanie cesarskich cięć, przed nami jest Turcja z wynikiem 50%, a najmniej cesarskich cięć wykonuje się w Islandii, to jest to 15 %.