Hodowla świń w Maciejowicach do likwidacji - taka jest opinia WIOŚ. Mieszkańcy skarżą się na smród
Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wydał zarządzenie, nakazujące likwidację hodowli świń w Maciejowicach. Sprawa to pokłosie skarg kierowanych do różnych instytucji w regionie m.in. przez mieszkańców wsi.
- Dochodziło do nieprawidłowego przetrzymywania gnojowicy - mówi Krzysztof Gaworski, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. - Następowały przelewy. Dzisiaj jesteśmy na etapie wydanej decyzji o wstrzymaniu działalności. Podobny przypadek dotyczy również Zwierzyńca. Po zakończeniu kontroli, również będą podjęte stosowne czynności, które mają doprowadzić do uregulowania stanu formalno-prawnego.
Właściciel fermy w Maciejowicach zarządza również podobnymi świniarniami w Wójcicach i Zwierzyńcu, koło Otmuchowa. Mieszkańcy tej ostatniej wsi, gdzie na fermie trzymanych jest ponoć około 700 sztuk świń, również narzekają na uciążliwe sąsiedztwo. Mówią, że budynki fermy nie są przystosowane do hodowli takiej liczby zwierzą. Smród - jest nie do zniesienia. Interweniowali u różnych służb, jednak nieskutecznie.
- Mamy związane ręce - mówią mieszkańcy Zwierzyńca. - To jest smród nie do wytrzymania. Dzieci chorują, nigdzie nie mogą wyjść. Zamykamy się i siedzimy jak w więzieniu. Niech sobie ten pan hodowlę utrzymuje, ale w odpowiednich warunkach. Prosimy tylko, żeby nam nie śmierdziało. Świnki są przetrzymywane w takich warunkach, że lepiej miałyby na wolności. Tu są trute własnym moczem. Tu są ewidentne elementy skażenia środowiska. To jest bezkrólewie.
W sprawie interweniował również burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak. Jak mówi, właściciel zawyża liczbę trzody chlewnej, dowożąc nowe sztuki nocami.
- Służby weterynaryjne powinny się bardziej zainteresować tą hodowlą - twierdzi Woźniak. - Ten człowiek jest tak uparty, że ogrodził się. Zakazuje wstępu, aby tam cokolwiek sprawdzić. Tutaj mogą zadziałać tylko przepisy budowlane, sanitarne i przepisy dotyczące nieprawidłowego rozprowadzania gnojowice. Mi się wydaje, że to jest tylko rolnik na papierze, a za tym stoi ktoś inny.
Zarządca fermy w Zwierzyńcu nie chciał z nami rozmawiać. Jak powiedział, rolą rolnika jest hodowanie zwierząt, a z tym związane są różne konsekwencje, w tym nieciekawe zapachy.
Do sprawy będziemy wracać.
Właściciel fermy w Maciejowicach zarządza również podobnymi świniarniami w Wójcicach i Zwierzyńcu, koło Otmuchowa. Mieszkańcy tej ostatniej wsi, gdzie na fermie trzymanych jest ponoć około 700 sztuk świń, również narzekają na uciążliwe sąsiedztwo. Mówią, że budynki fermy nie są przystosowane do hodowli takiej liczby zwierzą. Smród - jest nie do zniesienia. Interweniowali u różnych służb, jednak nieskutecznie.
- Mamy związane ręce - mówią mieszkańcy Zwierzyńca. - To jest smród nie do wytrzymania. Dzieci chorują, nigdzie nie mogą wyjść. Zamykamy się i siedzimy jak w więzieniu. Niech sobie ten pan hodowlę utrzymuje, ale w odpowiednich warunkach. Prosimy tylko, żeby nam nie śmierdziało. Świnki są przetrzymywane w takich warunkach, że lepiej miałyby na wolności. Tu są trute własnym moczem. Tu są ewidentne elementy skażenia środowiska. To jest bezkrólewie.
W sprawie interweniował również burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak. Jak mówi, właściciel zawyża liczbę trzody chlewnej, dowożąc nowe sztuki nocami.
- Służby weterynaryjne powinny się bardziej zainteresować tą hodowlą - twierdzi Woźniak. - Ten człowiek jest tak uparty, że ogrodził się. Zakazuje wstępu, aby tam cokolwiek sprawdzić. Tutaj mogą zadziałać tylko przepisy budowlane, sanitarne i przepisy dotyczące nieprawidłowego rozprowadzania gnojowice. Mi się wydaje, że to jest tylko rolnik na papierze, a za tym stoi ktoś inny.
Zarządca fermy w Zwierzyńcu nie chciał z nami rozmawiać. Jak powiedział, rolą rolnika jest hodowanie zwierząt, a z tym związane są różne konsekwencje, w tym nieciekawe zapachy.
Do sprawy będziemy wracać.