Dwa pożary tego samego lasu jednego dnia. W Dębskiej Kuźni grasuje podpalacz?
Strażacy ochotnicy OSP w Dębskiej Kuźni aż dwa razy wyjeżdżali do podpalenia tego samego lasu w niedzielę (22.04). Dzięki sprawnym interwencjom pożar udało się zgasić jeszcze w zarodku. Gdyby strażacy na miejsce dojechali godzinę później ogień strawiłby znaczne obszary terenu zielonego.
- Zaobserwowaliśmy, że gros podpaleń w ostatnim czasie zdarza się w weekendy, albo w święta, kiedy przypada wolne od pracy - mówi Mirosław Pasoń, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Dębskiej Kuźni. - Przez całe lata nic nie wskazywałoby na to, żeby jakiś podpalacz grasował na terenie akurat Dębskiej Kuźni. Częściej podpalenia zdarzają się na terenie gminy Ozimek, w Dylakach. Tak samo w Chrząstowicach strażacy są co niedzielę gotowi do wyjazdu. Wczoraj to było ewidentnie podpalone, bo nie mogło się przecież od księżyca zapalić - dodaje.
Szansą na złapanie podpalaczy są leśne fotopułapki. W sytuacji, gdy podpalenia będą się powtarzać, strażacy z Dębskiej Kuźni pomyślą o kupnie takich urządzeń.
Przypomnijmy, że sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru jest zagrożone karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Szansą na złapanie podpalaczy są leśne fotopułapki. W sytuacji, gdy podpalenia będą się powtarzać, strażacy z Dębskiej Kuźni pomyślą o kupnie takich urządzeń.
Przypomnijmy, że sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru jest zagrożone karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.