Bereszyński: Nie potępiam Ryszarda Kowalczyka, sam nie wiem, jakbym się zachował w takiej sytuacji
- Dokumenty, do których dotarłem, mówią o zarejestrowaniu go w takim charakterze - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" historyk dr Zbigniew Bereszyński odnosząc się do sprawy Ryszarda Kowalczyka, który miał być zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa.
Notatkę mogącą świadczyć o współpracy można znaleźć w materiałach dotyczących działalności innego opozycjonisty Wiesława Uklei. Mieszkający we Francji opozycjonista przyjaźnił się z Ryszardem Kowalczykiem, ten z kolei w 2005 roku - po tym jak pojawiła się tzw. Lista Wildsteina - odniósł się do tamtych wydarzeń. - Znane przysłowie powiada, że syty głodnego nie zrozumie i nigdy nie zrozumie mąk piekielnych ten, kto w piekle nie był, choćby wyobraźnię miał ogromną. Przytaczam ten truizm po to tylko, byś czytelniku choćby w minimalnym stopniu zechciał wyobrazić sobie, co czuć może człowiek skazany na dożywotnie więzienie, osadzony w mrocznej i wilgotnej celi z mordercami chorymi psychicznie - przytoczony przez Zbigniewa Bereszyńskiego cytat pochodzi ze spisanych wspomnień Ryszarda Kowalczyka.
Podczas odsiadywania wyroku Ryszard Kowalczyk podjął też próbę samobójczą. Po kolejnym spotkaniu z pracownikiem bezpieki Witoldem Chruszką - jak wynika z jego wspomnień - zdecydował się podpisać tzw. lojalkę. - Choć nigdy nie paliłem, częstowany przez pana wypaliłem mnóstwo papierosów i, jak łatwo się domyślić, podpisałem diabłu cyrograf. Do dzisiaj nie bardzo wiem i nie pamiętam, co w tej deklaracji tak naprawdę było - cytuje Bereszyński.
- Nie potępiam Ryszarda Kowalczyka, sam nie wiem, jakbym się zachował w takiej sytuacji - powiedział na naszej antenie Zbigniew Bereszyński. - Ale mam pretensje, że nie sprawdzono dokładnie przeszłości Ryszarda Kowalczyka przed uhonorowaniem imieniem braci Kowalczyków jednej z sal w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim i jednej z ulic w Opolu.
- Nie wolno działać na skróty, jest daleka droga między potępieniem kogoś a stawianiem go na piedestale, jest wiele stopni pośrednich - konkludował na antenie Radia Opole opozycjonista z czasów PRL Zbigniew Bereszyński.
- W dalszym ciągu uważam, że bracia Kowalczykowie są bohaterami - powiedział w "Poglądach i osądach" Bogusław Bardon, przewodniczący Opolskiej Wojewódzkiej Rady Konsultacyjnej do spraw Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób represjonowanych z Powodów Politycznych, przyjaciel Ryszarda Kowalczyka.
- Ryszard Kowalczyk zachowywał się tak, jak trzeba. Pan Bereszyński zadał rodzinie niepotrzebny ból, okrutny ból swoją niedobrą, haniebną działalnością wobec Ryszarda, który już nie żyje i nie może się bronić. W 2017 roku Ryszard Kowalczyk otrzymał decyzję z Instytutu Pamięci Narodowej, że nie był tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa - dodaje Bardon.
Wtedy jednak nie był jeszcze odtajniony tzw. zbiór zastrzeżony, w którym Bereszyński znalazł zapis o współpracy Kowalczyka z SB.