"Zadziwiła mnie polska otwartość". Jak się mieszka Ukraińcom w Opolu?
- Polacy mają niesamowite możliwości rozwoju. Waszym minusem jest jednak to, że narzekacie - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" Helen Mazanova, mieszkająca w Opolu Ukrainka, która prowadzi w sieci bloga poświęconego Polsce. - Ja jeszcze aż tak długo tu nie mieszkam, żeby narzekać - żartowała blogerka.
- Kiedy po raz pierwszy tu przyjechałam, najbardziej zadziwiła mnie polska otwartość i gościnność. Może dlatego, tak szybko się tutaj odnalazłam. Nie było depresji, kiedy tu przyjechaliśmy, że zostawiliśmy cały kraj, rodzinę, przyjaciół, że przeprowadziliśmy się do nowego kraju. Od razu przyjęto nas bardzo ciepło. Podziwiam waszą otwartość i gościnność - mówił nasz poranny gość.
Jak tłumaczyła Helen Mazanova, Ukraińcy przyjeżdżają do Polski ze względów ekonomicznych, a także dla pewności jutra.
- Na Ukrainie jest tak, że dziś się budzisz, a jutro nie wiadomo, co będzie. Więcej praw mają tutaj. Mam nadzieję, że wszyscy pracują legalnie, bo nie ma innej opcji, kiedy się tutaj mieszka. Dzięki temu jesteś zabezpieczony ze strony państwa. I to jest fajne, bo na Ukrainie czegoś takiego nie ma - mówiła blogerka. - Nawet jeśli pracujesz tu na minimalnej krajowej, to wystarczy, żeby tutaj jakoś mieszkać i możesz jeszcze kilkaset złotych wysłać do rodziny, a to już jest prawie minimalna pensja na Ukrainie - tłumaczyła.
Helen Mazanova, jak mówiła, do Opola przyjechała z mężem 4 lata temu, żeby przekonać się, jak się żyje w innym kraju. Nie znała wtedy nawet języka polskiego. - Ale od razu to miejsce pokochałam - powiedziała w porannej rozmowie. Jak dodała, najwięcej problemów Ukraińcy mają z uzyskaniem zezwolenia na pracę, na wydanie którego czasami czeka się wiele miesięcy.