Cienka warstwa lodu doprowadziła do tragedii. Od blisko 30 lat nie było takiego wypadku w powiecie brzeskim
- Nie ma czegoś takiego, jak bezpieczny lód – mówi komendant brzeskich strażaków, który apeluje o zachowanie zdrowego rozsądku. Dariusz Maciążek, który był podczas wczorajszych działań na nieczynnym basenie w Skarbimierzu Osiedle dodaje, że grubość pokrywy lodu nie przekraczała dwóch centymetrów. Mimo tego nastolatkowie zdecydowali się wejść do akwenu.
Jacek Nowakowski, oficer prasowy brzeskiej straży pożarnej podkreśla, że takich działań ratownicy nie prowadzili od 30 lat. Ponadto wczorajsza akcja była trudna i niebezpieczna.
- Woda miała temperaturę 4 stopni, czyli praktycznie jest to temperatura krzepnięcia wody, ona już zimniejsza być nie może. To z kolei wymuszało na nas dużą rotację ratowników, bo wiadomo, że w takiej temperaturze, nawet pomimo stosowania pianek, czy kombinezonów nurkowych zbyt długo nie można przebywać, bo jest to niebezpieczne – dodaje strażak.
Akwen może służyć jako przeciwpożarowy, jest elementem tak zwanej małej retencji. Do zbiornika wpada burzówka ze wszystkich okolicznych budynków i fabryk (kiedyś lotniska). Zaprojektowany i zbudowany przez Niemców w latach 30-tych XX wieku. Gdy wody nazbiera się zbyt dużo to gmina ją wypompowuje. Od 1990 roku nie było tam poważniejszego wypadku (wcześniej był to teren wojskowy), choć nieczynny basen stoi
w centrum osiedla. Jest plan na jego modernizację, ale to wydatek około 15 milionów złotych.
Przypomnijmy, wczoraj około godziny 19 pod nogami nastolatków załamał się lód. Do zdarzenia doszło na starym nieczynnym basenie. 14-latkę udało się wyciągnąć z wody po kilkunastu minutach, jej rówieśnik znajdował się w wodzie pod lodem przez półtorej godziny. Strażacy z grupy wodno-nurkowej wyciągnęli chłopca, ale pomimo długiej reanimacji 14-latek nie odzyskał funkcji życiowych.