"Odczepcie się od wyborców lewicowych". SLD ostro krytykuje PO i Nowoczesną
Spór w obozie opozycji w sprawie ustawy "Ratujmy kobiety". Opolski Sojusz Lewicy Demokratycznej krytykuje posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej za głosowanie ws. projektu „Ratujmy Kobiety”.
- Mamy apel, aby Platforma i Nowoczesna odczepili się od wyborców o poglądach lewicowych - mówią Piotr Woźniak i Apolonia Klepacz z opolskich struktur SLD i apelują do lokalnych liderów tych partii o odcięcie się od zachowań ich kolegów w Sejmie.
- Przez 8 ostatnich lat posłowie zarówno PO jak i później Nowoczesnej mamili wyborców lewicowych, że będą ich doskonale reprezentować, że ideały lewicowe będą jednym z priorytetów działalności tychże formacji. Dziś wiemy, że to wierutne kłamstwo - mówi Woźniak.
- Myślę, że to, co co się wydarzyło po 25 latach wolnej Polski, jest do zapisania w kalendarzu jako coś, co nie mieści się w głowach wielu Polaków - dodaje Apolonia Klepacz z SLD.
Co na to politycy krytykowanych partii?
- Ja nie muszę się odcinać, głosowałem za tym, żeby projekt trafił do komisji – mówi Tomasz Kostuś, poseł Platformy Obywatelskiej i szef struktur miejskich w Opolu. - Dla mnie to, co robi SLD, to próba zwrócenia na siebie uwagi, natomiast nie rozumiem tego, że zamiast skupić się na tym, żeby politycznie walczyć z PiS-em, który chce karać kobiety za aborcję, zamiast wspólnie jednoczyć się i walczyć ze wspólnym wrogiem, to SLD rozbija obóz opozycji - mówi Kostuś.
- Niech SLD zajrzy w swoje sumienie – mówi z kolei Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej i szef partii w regionie. - Ja bym zaczął od tego, że w 2005 roku podczas głosowania w Sejmie zabrakło 17 posłów SLD, którzy nie brali udziału w głosowaniu i projekt bardzo istotny ze względu na prawa kobiet nie został uchwalony - mówi Zembaczyński.
Przypomnijmy: odrzucony projekt komitetu „Ratujmy Kobiety” zakładał liberalizację prawa aborcyjnego. Tymczasem do dalszych prac w komisji trafi tylko projekt Komitetu Obywatelskiego Zatrzymaj Aborcję.
- Przez 8 ostatnich lat posłowie zarówno PO jak i później Nowoczesnej mamili wyborców lewicowych, że będą ich doskonale reprezentować, że ideały lewicowe będą jednym z priorytetów działalności tychże formacji. Dziś wiemy, że to wierutne kłamstwo - mówi Woźniak.
- Myślę, że to, co co się wydarzyło po 25 latach wolnej Polski, jest do zapisania w kalendarzu jako coś, co nie mieści się w głowach wielu Polaków - dodaje Apolonia Klepacz z SLD.
Co na to politycy krytykowanych partii?
- Ja nie muszę się odcinać, głosowałem za tym, żeby projekt trafił do komisji – mówi Tomasz Kostuś, poseł Platformy Obywatelskiej i szef struktur miejskich w Opolu. - Dla mnie to, co robi SLD, to próba zwrócenia na siebie uwagi, natomiast nie rozumiem tego, że zamiast skupić się na tym, żeby politycznie walczyć z PiS-em, który chce karać kobiety za aborcję, zamiast wspólnie jednoczyć się i walczyć ze wspólnym wrogiem, to SLD rozbija obóz opozycji - mówi Kostuś.
- Niech SLD zajrzy w swoje sumienie – mówi z kolei Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej i szef partii w regionie. - Ja bym zaczął od tego, że w 2005 roku podczas głosowania w Sejmie zabrakło 17 posłów SLD, którzy nie brali udziału w głosowaniu i projekt bardzo istotny ze względu na prawa kobiet nie został uchwalony - mówi Zembaczyński.
Przypomnijmy: odrzucony projekt komitetu „Ratujmy Kobiety” zakładał liberalizację prawa aborcyjnego. Tymczasem do dalszych prac w komisji trafi tylko projekt Komitetu Obywatelskiego Zatrzymaj Aborcję.