Wiatr przewrócił drzewo na kapliczkę Boże Oko w Czarnocinie. Może być problem z jej odbudową
Wichura, która przeszła nad powiatem strzeleckim kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, wywróciła stary buk rosnący w lesie koło Czarnocina. Drzewo przewróciło się na drewniana kapliczkę zwaną Boże Oko. Mieszkańcy Czarnocina chcą ją odbudować, ale okazuje się, że może to nie być takie proste.
- Ta kapliczka była stara, stała tu już przed wojną. A teraz przyszła ta wichura i swoje zrobiła. Dziewczyny tam chodzą z psami i mówiły, że to drzewo spadło w środek kapliczki. Teraz nie ma co tam robić, leśnicy muszą to drzewo usunąć. Później zaczniemy prace, tak z księdzem się umówiliśmy. Może odbudujemy w tym samym stylu, jak to było, żeby utrzymać tradycję. Były tam obrazy, niektóre są poniszczone, a niektóre udało się zachować - mówią mieszkańcy Czarnocina.
Kapliczka, w której kilka razy w roku odbywały się nabożeństwa, znajduje się na terenie Lasów Państwowych. Leśnicy znają to miejsce, widnieje ono m.in. na tablicach informacyjnych dla turystów.
- Już w sierpniu zorganizowaliśmy spotkanie z mieszkańcami Czarnocina w sprawie unormowania stanu tego miejsca – mówi Agata Wójcik, starszy specjalista ds. ochrony lasu i nasiennictwa z Nadleśnictwa Strzelce Opolskie. - Ta kapliczka, jak ja pamiętam, od zawsze tam była, tylko jej wygląd powinien być, naszym zdaniem, troszeczkę inny. Musi to być unormowane prawnie. Może sołectwo by się tym zajęło, lub też któraś z parafii.
Szanse, że tym terenem zajmie się sołectwo, są znikome. Od dłuższego czasu w Czarnocinie nie ma sołtysa. Wioska należy do parafii Dolna.
- Parafianom nie jest obojętny los leśnej kapliczki – mówi ksiądz ks. Paweł Felsztyński, proboszcz z Dolnej. - Wszyscy chcą to odbudować, łącznie ze mną. Na pewno znajdą się też jacyś sponsorzy. Trzeba poczekać do wiosny, teraz jest tam bardzo mokro. Ciężko brać odpowiedzialność za to miejsce, zawsze to jest kwestia ubezpieczeń, gdyby miała jakaś gałąź człowiekowi spaść na głowę. Może lepiej, żeby Lasy Państwowe miały to pod opieką.
Gmina Leśnica również nie jest chętna do przejęcia tego miejsca. Wszyscy boją się odpowiedzialności. Los kapliczki Boże Oko stoi na razie pod znakiem zapytania. Urzędnicy, duchowni i mieszkańcy mają jeszcze kilka miesięcy na podjęcie decyzji. I tak muszą czekać, aż drogi leśne będą bardziej przejezdne i służby leśne będą mogły uprzątnąć buk, który spadł na kapliczkę.
Kapliczka, w której kilka razy w roku odbywały się nabożeństwa, znajduje się na terenie Lasów Państwowych. Leśnicy znają to miejsce, widnieje ono m.in. na tablicach informacyjnych dla turystów.
- Już w sierpniu zorganizowaliśmy spotkanie z mieszkańcami Czarnocina w sprawie unormowania stanu tego miejsca – mówi Agata Wójcik, starszy specjalista ds. ochrony lasu i nasiennictwa z Nadleśnictwa Strzelce Opolskie. - Ta kapliczka, jak ja pamiętam, od zawsze tam była, tylko jej wygląd powinien być, naszym zdaniem, troszeczkę inny. Musi to być unormowane prawnie. Może sołectwo by się tym zajęło, lub też któraś z parafii.
Szanse, że tym terenem zajmie się sołectwo, są znikome. Od dłuższego czasu w Czarnocinie nie ma sołtysa. Wioska należy do parafii Dolna.
- Parafianom nie jest obojętny los leśnej kapliczki – mówi ksiądz ks. Paweł Felsztyński, proboszcz z Dolnej. - Wszyscy chcą to odbudować, łącznie ze mną. Na pewno znajdą się też jacyś sponsorzy. Trzeba poczekać do wiosny, teraz jest tam bardzo mokro. Ciężko brać odpowiedzialność za to miejsce, zawsze to jest kwestia ubezpieczeń, gdyby miała jakaś gałąź człowiekowi spaść na głowę. Może lepiej, żeby Lasy Państwowe miały to pod opieką.
Gmina Leśnica również nie jest chętna do przejęcia tego miejsca. Wszyscy boją się odpowiedzialności. Los kapliczki Boże Oko stoi na razie pod znakiem zapytania. Urzędnicy, duchowni i mieszkańcy mają jeszcze kilka miesięcy na podjęcie decyzji. I tak muszą czekać, aż drogi leśne będą bardziej przejezdne i służby leśne będą mogły uprzątnąć buk, który spadł na kapliczkę.