Pnącze na choince? Nyska artystka wiesza na niej... tykwę!
Żeby przystroić bożonarodzeniową choinkę niekoniecznie trzeba wydać fortunę na bombki i świecidełka. Zwłaszcza jeśli materiał sam rośnie i aż prosi się o twórczą inwencję ogrodnika. Pani Ewa Tomczyszyn z Nysy sama produkuje świąteczne ozdoby, a jako surowiec wykorzystuje owoce tropikalnego pnącza – tykwę.
Nyska artystka i rękodzielniczka mówi, że na wyhodowanie sobie w ogródku własnej ozdoby świątecznej trzeba trochę czasu. - Hoduje tę tykwę, suszę i robię z tego bombki, Mikołaje. Pracy jest całkiem sporo, bo trzeba sobie materiał wyhodować na ogródku, jakoś do jesieni. Później suszy się do wiosny i dopiero jak jest suche, grzechocze, to można z tego coś robić. To ozdoby naturalne, ludzie czasem myślą, że to drewno. I nawet chętnie kupują. Może dzięki temu, że to nie jest chińskie. Od kilkunastu lat to moje hobby. Kształt tykwy podpowiada co można z tego owocu zrobić, więc zawsze coś innego wymyślę. Skrzaty, krasnale, koty, szkatułka i płaskie jak medaliony bombki na choinkę. Takie sobie urosły po prostu, natura stworzyła - mówi pani Ewa.
Wysuszone już owoce tykwy są malowane, zdobione techniką decoupage i innymi, znanymi tylko chyba samej artystce, sposobami.
Wysuszone już owoce tykwy są malowane, zdobione techniką decoupage i innymi, znanymi tylko chyba samej artystce, sposobami.