Kwestia dofinansowania młodych sportowców
"Oko cyklonu" w Prudniku |
(fot. Stanisław Wodecki / AFRO) |
Jeden z naszych słuchaczy uważa, że tragedii można było uniknąć, gdyby klub - tak jak dawniej - organizował przewozy zbiorowe. Jak twierdzi, przed meczem w żyłach zawodników jest podniesione ciśnienie, grają emocje. Warto, by wyciszali się przed meczem i nie zaprzątali sobie głowy sytuacją na drodze.
Skupiliśmy się na mechanizmach, według których organizowany jest sport w Polsce. Od początku roku samorządy nie mogą dofinansowywać wprost zawodników związanych z tak zwanym sportem kwalifikowanym, zawodowym. To spowodowało uszczuplenie budżetów wielu klubów sportowych. Muszą sobie jakoś radzić tnąc koszty działania.
"Zrezygnowaliśmy z wynajmowania autokarów ze względów finansowych. Gdyby wszystkie mecze były obsługiwane autokarami, to nie wystarczyłoby nam pieniędzy" - mówi prezes klubu "Pogoń Prudnik", Marek Wojciechowski:
"Wiodące kluby, do których zaliczam "Pogoń Prudnik" raczej korzystają z autokarów. Pech chciał, że w tym dniu stało się inaczej. Zawodnicy mniejszych klubów, klubów amatorskich częściej muszą korzystać z prywatnych samochodów. Ale to praktyka stosowana również na Zachodzie" - zapewnia szef Podokręgu PZPN-u w Prudniku, Renat Refcio:
Zdarzają się mecze, na które nie są zamawiane autokary. To spotkania rozgrywane nieopodal Prudnika - mówi Marcin Półchłopek, ze "Sparty Prudnik", jednocześnie radny.
"Pieniądze na autokary można pozyskać - poza dotacją Urzędu Miejskiego, ale mieliśmy ostatnio bardzo dużo wyjazdów, co wiązało się z większymi kosztami" - tłumaczy prezes klubu "Pogoń Prudnik".
"Rozumiem działaczy "Pogoni Prudnik", którzy muszą dokonywać wyborów, dzieląc pieniądze jakie przyznano na działalność klubu, bo tych zawsze jest za mało" - mówi nasz ekspert, Lucjusz Bilik, odpowiedzialny za sport w Urzędzie Marszałkowskim. "Nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości - autokar także może ulec wypadkowi" - dodaje Lucjusz Bilik.
Zadaniem klubów jest dobra organizacja - mówi z kolei Marek Procyszyn, wiceprezesa Rady Wojewódzkiej LZS-u. Podkreśla jednak, że prezesi klubów są rzeczywiście w złej sytuacji
Podkreśla jednak, że prezesi klubów są rzeczywiście w ciężkiej sytuacji - "Organizacja na pewno byłaby lepsza, gdyby było więcej pieniędzy".
Przeznaczyliśmy 10 tysięcy złotych na dojazdy dla "Pogoni Prudnik" = zapewnia burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych.
Musieliśmy kupić nowy sprzęt dla naszych zawodników - tłumaczy prezes "Pogoni".
Czy sposób finansowania klubów jest dobry, czy lepsze byłoby bezpośredniego finansowanie klubów? Na to pytanie odpowiedział Lucjusz Bilik.
Działacze sportowi a także burmistrz Prudnika twierdzą, że było kilka wniosków do Urzędu Marszałkowskiego o dofinansowanie sportu i żaden z nich nie spotkał się z akceptacją. "To nieprawda" - zapewnia Lucjusz Bilik.
"Oko cyklonu" zajmie się w czwartek (18.10) sprawą z Namysłowa. Tam bez przeprowadzenia przetargu wybudowano łazienkę dla Ochotniczych Hufców Pracy.
Adam Barański