Poseł Janusz Sanocki zawiadamia prokuraturę w sprawie zakładu w podnyskiej Konradowej
Sprawa dotyczy firmy, której właściciel nie ogłasza upadłości, a załoga otrzymała wypowiedzenia. 30 pracowników nie może się doprosić zaległych wypłat i świadectw pracy. W związku z tym przyszli dzisiaj (22.09) z interwencją do biura poselskiego posła Janusza Sanockiego (poseł niezrzeszony).
- Jeszcze dzisiaj zostaną przesłane pisma do prokuratury, sądu i Państwowej Inspekcji Pracy. Państwo piszą wniosek do sądu pracy, ale równolegle zgłosimy wniosek o upadłość, a ja zawiadomię prokuraturę, że właściciel odmawiając ogłoszenia upadłości popełnia przestępstwo. Łamie prawa pracownicze, ludzie nie dostali świadectw pracy, ani nie mogą otrzymać zaległych pensji z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Właściciel miał też obowiązek zgłosić zamiar przeprowadzenia zwolnień zbiorowych w PUP. Nie zgłosił, ale nie ma z tego tytułu żadnych konsekwencji - mówi poseł Janusz Sanocki.
Dodajmy, że Radio Opole podjęło interwencję w tej sprawie 4 września. - Zmieniło się od tej pory o tyle, że właściciel przyjechał do nas wielce obrażony, że robimy jakieś „afery koperkowe”, że nic się nie dzieje. Powiedział wtedy jednak, że nie musimy już przychodzić do pracy tylko po to, żeby przychodzić. I nic poza tym – mówi dzisiaj jeden z pracowników.
Właściciel nie przebywa w zakładzie. Mimo przekazanej prośby, nie odezwał się także do nas telefonicznie.
Dodajmy, że Radio Opole podjęło interwencję w tej sprawie 4 września. - Zmieniło się od tej pory o tyle, że właściciel przyjechał do nas wielce obrażony, że robimy jakieś „afery koperkowe”, że nic się nie dzieje. Powiedział wtedy jednak, że nie musimy już przychodzić do pracy tylko po to, żeby przychodzić. I nic poza tym – mówi dzisiaj jeden z pracowników.
Właściciel nie przebywa w zakładzie. Mimo przekazanej prośby, nie odezwał się także do nas telefonicznie.