Psy na opolskich Chabrach w niebezpieczeństwie? "Boimy się o nasze zwierzęta" INTERWENCJA
W mediach społecznościowych pojawiły się informacje o rzekomych podtruciach psów na opolskim osiedlu Chabry. Dwa psy nie przeżyły, jednego udało się uratować. W miejscach, gdzie mogły zatruć się zwierzęta, powieszono już informacje ostrzegające właścicieli czworonogów o niebezpieczeństwie.
- Patrzymy, czy nie bierze nic do pyszczka. Niektórzy mówią, że roundupem jakimś polane, niektórzy mówią, że trutki rozsypane. Różne opinie chodzą tutaj między właścicielami psów. Komuś przeszkadzają nasze zwierzaki. Należy wierzyć w to i być ostrożnym, chociaż to dla psów jest gorzej, bo wiadomo, że fajnie jest wypuścić pieska, niech sobie pogania, a teraz musimy po prostu uważać i trzymać je na smyczy - mówią mieszkańcy.
Niektórzy właściciele psów podejrzewają, że przyczyną zatruć mogły być prowadzone w ostatnich czasach opryski. Jak zaznacza administracja spółdzielni Przyszłość, nie ma takiej możliwości.
- Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń w sprawie jakichś problemów z pieskami. Jeżeli takowe są, to na pewno nie wynikają z żadnych prac prowadzonych przez administrację. Spółdzielnia nie zlecała żadnych innych prac, niż zwyczajowe. Nie były prowadzone żadne opryski na terenach zielonych - mówi Katarzyna Chochulska, kierownik administracji osiedla Chabry.
Jednym z zatrutych psów była 11-letnia suczka, która trafiła pod opiekę lekarz weterynarii Patrycji Krawiec. Jak mówi lekarka, pierwsze objawy pojawiły się dopiero po kilku dniach.
- Najpierw były to takie wymioty niepodbarwione, później się zaczęły już krwiste, dołączyła się biegunka również krwista, tak że wszystko wskazywało na krwotoczne zapalenie przewodu pokarmowego. Wszystko wskazywało, że zadziałało coś, co zaczęło nam tutaj pobudzać i wątrobę, i nerki - mówi Krawiec.
Jak udało nam się dowiedzieć, to nie pierwszy taki przypadek na opolskim osiedlu. Kilka lat temu podtruwane były koty, a co jakiś czas w miejscach spacerowych pojawiają się też kiełbasy nabite gwoźdźmi, czy żyletkami.
Niektórzy właściciele psów podejrzewają, że przyczyną zatruć mogły być prowadzone w ostatnich czasach opryski. Jak zaznacza administracja spółdzielni Przyszłość, nie ma takiej możliwości.
- Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń w sprawie jakichś problemów z pieskami. Jeżeli takowe są, to na pewno nie wynikają z żadnych prac prowadzonych przez administrację. Spółdzielnia nie zlecała żadnych innych prac, niż zwyczajowe. Nie były prowadzone żadne opryski na terenach zielonych - mówi Katarzyna Chochulska, kierownik administracji osiedla Chabry.
Jednym z zatrutych psów była 11-letnia suczka, która trafiła pod opiekę lekarz weterynarii Patrycji Krawiec. Jak mówi lekarka, pierwsze objawy pojawiły się dopiero po kilku dniach.
- Najpierw były to takie wymioty niepodbarwione, później się zaczęły już krwiste, dołączyła się biegunka również krwista, tak że wszystko wskazywało na krwotoczne zapalenie przewodu pokarmowego. Wszystko wskazywało, że zadziałało coś, co zaczęło nam tutaj pobudzać i wątrobę, i nerki - mówi Krawiec.
Jak udało nam się dowiedzieć, to nie pierwszy taki przypadek na opolskim osiedlu. Kilka lat temu podtruwane były koty, a co jakiś czas w miejscach spacerowych pojawiają się też kiełbasy nabite gwoźdźmi, czy żyletkami.