Jak wycinka drzew ma pomóc w uratowaniu Puszczy Białowieskiej? Pytamy o to leśnika
- To są działania zmierzające do ratowania puszczy - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" leśnik inż. Marek Bocianowski, odnosząc się do wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, kontynuowanej mimo nakazy wstrzymania prac wydanego przez unijny Trybunał Sprawiedliwości.
- Według szacunków ekspertów, w Puszczy Białowieskiej występuje obecnie około 8 procent martwych drzew - przypomniał nasz gość, nadleśniczy Nadleśnictwa Prószków. - A na przykład kornik drukarz jest w stanie dać w ciągu roku nawet trzy nowe generacje, co bardzo przyśpiesza degradację drzewostanu.
- Las jest organizmem żywym. Pewne elementy starzeją się i popadają w złą kondycję zdrowotną i żeby całość wyglądała i mogła funkcjonować w długiej perspektywie czasu, to po prostu nie ma innego wyjścia. Chore drzewa, które są siedliskiem owadów i patogenów grzybowych, trzeba wyciąć - dodał leśniczy.
Przy obecnym stanie wiedzy jedynie fizyczne usunięcie szkodnika z danego terenu daje szanse na uporanie się z problemem. Zdaniem Marka Bocianowskiego, samoistne odtwarzanie się puszczy przy pozostawieniu zaatakowanych przez szkodnika drzew trwałoby kilkaset lat.
- Prawdopodobnie puszcza się odrodzi. Będzie to trwało kilkaset lat. Cykle sukcesyjne w tej szerokości trwają minimum 600 lat w warunkach w miarę pierwotnych, natomiast my tych warunków dzisiaj nie mamy. Mamy za to potężną presję ludzi, zanieczyszczenia, inwazyjne gatunki obce roślin i zwierząt. To już jest inny świat - tłumaczy.
W ocenie gościa porannej rozmowy "W cztery oczy", na niszczycielski wpływ szkodników są narażone przede wszystkim drzewa osłabione np. przez kilkuletnią suszę. Dodatkowy problem występuje w przypadku świerka, który ma bardzo płytki system korzeniowy.
W zeszłym tygodniu - przypomnijmy - unijny Trybunał Sprawiedliwości nakazał wstrzymanie wycinki drzew, jednak w poniedziałek polskie ministerstwo środowiska zapowiedziało kontynuację prac. Resort ma czas do piątku (04.08) na przedstawienie argumentów sędziom. Po zapoznaniu się z nimi unijny trybunał ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie wstrzymania wycinki.
- Las jest organizmem żywym. Pewne elementy starzeją się i popadają w złą kondycję zdrowotną i żeby całość wyglądała i mogła funkcjonować w długiej perspektywie czasu, to po prostu nie ma innego wyjścia. Chore drzewa, które są siedliskiem owadów i patogenów grzybowych, trzeba wyciąć - dodał leśniczy.
Przy obecnym stanie wiedzy jedynie fizyczne usunięcie szkodnika z danego terenu daje szanse na uporanie się z problemem. Zdaniem Marka Bocianowskiego, samoistne odtwarzanie się puszczy przy pozostawieniu zaatakowanych przez szkodnika drzew trwałoby kilkaset lat.
- Prawdopodobnie puszcza się odrodzi. Będzie to trwało kilkaset lat. Cykle sukcesyjne w tej szerokości trwają minimum 600 lat w warunkach w miarę pierwotnych, natomiast my tych warunków dzisiaj nie mamy. Mamy za to potężną presję ludzi, zanieczyszczenia, inwazyjne gatunki obce roślin i zwierząt. To już jest inny świat - tłumaczy.
W ocenie gościa porannej rozmowy "W cztery oczy", na niszczycielski wpływ szkodników są narażone przede wszystkim drzewa osłabione np. przez kilkuletnią suszę. Dodatkowy problem występuje w przypadku świerka, który ma bardzo płytki system korzeniowy.
W zeszłym tygodniu - przypomnijmy - unijny Trybunał Sprawiedliwości nakazał wstrzymanie wycinki drzew, jednak w poniedziałek polskie ministerstwo środowiska zapowiedziało kontynuację prac. Resort ma czas do piątku (04.08) na przedstawienie argumentów sędziom. Po zapoznaniu się z nimi unijny trybunał ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie wstrzymania wycinki.