– Jest to teren kompletnie zdewastowany, łącznie z dzielnicą, która przed wojną była pięknym miejscem. Pamiętam jeszcze taką akcję sprzed kilku lat, żeby chociaż ten port sprzedać za przysłowiową złotówkę i znaleźć inwestora, który zainwestuje i spowoduje, że kompletnie zdewastowany port i dzielnica urośnie w piękny port, taki jaki był przed wojną – wyjaśnił gość porannej rozmowy.

Mieszkańcy obawiają się, że inwestor zamiast remontować port utworzy tam plac przeładunkowy dla paliw płynnych. Zamiast barek po Odrze ulicami miasta będą jeździły setki cystern dziennie. Mieszkańcy wysuwając swoje zarzuty powołują się na raport Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

– Inwestor powiedział, że chce użyć trzech dróg: drogę wodną, kolejową i lądową. W raporcie RDOŚ wszystko jest opisane. Gdyby całkowicie zawiodły droga kolejowa lub wodna, wówczas samochodów byłoby więcej. Inwestor bardzo intensywnie, od dłuższego czasu, prowadzi rozmowy z PKP żeby tam uruchomić drogę kolejową. – tłumaczy Sabina Nowosielska.

Port w Koźlu jest strategiczny chociażby z powodu planowanej budowy Odrzańskiej Drogi Wodnej oraz kanału Odra - Dunaj.