Mieszkańcy nie chcą wycinki drzew przy ul. Rybackiej w Opolu. Domagają się tego strażacy
Mieszkańcy osiedla przy ul. Rybackiej w centrum Opola nie chcą, aby wycięto tam drzewa. Pierwsze protesty lokatorów miały miejsce kilka miesięcy temu, wówczas decyzję o wycince odroczono. Obecnie spółdzielnia "Przyszłość" znów chce je wyciąć.
- Powód to naciski straży pożarnej - tłumaczy Franciszek Dezor, prezes spółdzielni. Dodaje też, że mieszkańcom zostało zaproponowane alternatywne rozwiązanie, z którego nie chcieli skorzystać. - Zrobiliśmy ankietę wśród mieszkańców, informując, że jesteśmy gotowi pozostawić wszystkie drzewa i zrobić drogę pożarową z drugiej strony budynku. Niestety miała ona wynik negatywny. Mieszkańcy nie chcieli poszerzenia istniejącej drogi do drogi przeciwpożarowej - dodaje
- Pomysł budowy drogi przeciwpożarowej z drugiej strony budynku upadł, ponieważ ankieta została źle sformułowana. Zdecydowały o tym tylko cztery głosy - mówi jeden z lokatorów osiedla przy ul. Rybackiej. - Mało precyzyjna była to ankieta i ona mogła zniekształcić wyobrażenie tych ludzi, którzy oddawali swoje głosy, a to miało wpływ na wyniki - mówi. Nie precyzyjne było zdaniem naszego rozmówcy było m. in. nie poinformowanie o tym, że za wycinkę drzew przy ul. Rybackiej mieszkańcy także będą musieli zapłacić. - Nie chcę mieszkać na pustyni - zaznacza nasz rozmówca.
Pomysł usunięcia drzew nie podoba się także pani Ewie Woźniak.
- Te drzewa zostały skrócone i są przycinane co jakiś czas - mówi nasza rozmówczyni. - Gdy przyjeżdżała straż, to sobie tutaj po prostu wypuszczała tę drabinę i nie było nigdy problemu, żeby nie dosięgnęło do naszego bloku. Ta odległość ulicy nie jest daleka - dodaje.
Mieszkańcy osiedla "Przyszłość" dostali już od spółdzielni "Przyszłość" pisma zawiadamiające o wycince drzew, chcą jednak, aby ta decyzja została jeszcze raz przemyślana.
- Pomysł budowy drogi przeciwpożarowej z drugiej strony budynku upadł, ponieważ ankieta została źle sformułowana. Zdecydowały o tym tylko cztery głosy - mówi jeden z lokatorów osiedla przy ul. Rybackiej. - Mało precyzyjna była to ankieta i ona mogła zniekształcić wyobrażenie tych ludzi, którzy oddawali swoje głosy, a to miało wpływ na wyniki - mówi. Nie precyzyjne było zdaniem naszego rozmówcy było m. in. nie poinformowanie o tym, że za wycinkę drzew przy ul. Rybackiej mieszkańcy także będą musieli zapłacić. - Nie chcę mieszkać na pustyni - zaznacza nasz rozmówca.
Pomysł usunięcia drzew nie podoba się także pani Ewie Woźniak.
- Te drzewa zostały skrócone i są przycinane co jakiś czas - mówi nasza rozmówczyni. - Gdy przyjeżdżała straż, to sobie tutaj po prostu wypuszczała tę drabinę i nie było nigdy problemu, żeby nie dosięgnęło do naszego bloku. Ta odległość ulicy nie jest daleka - dodaje.
Mieszkańcy osiedla "Przyszłość" dostali już od spółdzielni "Przyszłość" pisma zawiadamiające o wycince drzew, chcą jednak, aby ta decyzja została jeszcze raz przemyślana.