- Ja sobie nie wyobrażam, żebyśmy byli jako chrześcijanie, katolicy tak obojętni na los rodzin, które są okaleczone, które w zasadzie pozbawione są wszystkiego – wyjaśnia Julian Kruszyński.

- Nie możemy chować głowy w piasek. Wystarczy niech każda gmina w Polsce przyjmie tylko jedną rodzinę. To raptem 4-5 osób, najczęściej matki z dziećmi. Przecież oni uciekają, bo wojna zabrała im wszystko. Bomby zniszczyły domy i cały dobytek. Ci ludzie uciekają przed terrorem i w sumieniu każdego Polaka, każdego chrześcijanina powinna przyświecać zasada, że głodnego nakarmić, spragnionego napoić, a bezdomnego przyjąć pod dach – wyjaśnia burmistrz Namysłowa.

- Argumenty odwołujące do teologii są akurat w tej sytuacji nietrafione – zauważa poseł PiS-u Bartłomiej Stawiarski.

Namysłowianin uważa, że w pierwszej kolejności trzeba zadbać o najbliższych i potrzebujących w danej społeczności, a nie pomagać muzułmanom.

- Jestem przeciwnikiem przyjmowania do gminy Namysłów jakichkolwiek islamskich imigrantów czy uchodźców. Z doświadczenia Europy Zachodniej widzimy, że jeśli się osiedli jedna rodzina, to za chwilę zaczynają ściągać członków następnych członków i ta kasta, ten klan w bardzo szybkim tempie się rozrasta. Ponadto ja zawsze przypominam ten status „ordo caritatis, czyli porządek miłosierdzia. To jest element doktryny Kościoła katolickiego, który mówi o tym, że w pierwszej kolejności należy pomóc i zapewnić bezpieczeństwo najbliższym, następnie zadbać o otoczenie, o rodaków, a dopiero na końcu troszczyć się o innych – argumentuje poseł PiS-u.

Co ciekawe, pierwsze deklaracje w tej sprawie padły już w 2015 roku. Od tamtej pory burmistrz Kruszyński nadal chce pomagać uchodźcom. Liczy, że jedna z muzułmańskich rodzin trafi do Namysłowa.