Flis Odrzański 2017 dotarł na Opolszczyznę. Płyną z Bohumina do Szczecina
Tratwy i towarzyszące im łódki płyną Odrą do Szczecina. Po raz 22. Liga Morska i Rzeczna zorganizowała flis odrzański. Tak jak dawniej, drewno zbite w tratwy, jest spławiane nad Bałtyk.
Dzisiaj flisacy płyną z Kędzierzyna-Koźla do Krapkowic, jutro po południu dotrą do Opola a w niedzielę – do Brzegu.
- Flisacy kojarzą nam się z Wisłą, a tymczasem na Odrze także spławiano tratwami drewno. Chciałam przywrócić tę tradycję – mówi Elżbieta Marszałek, organizatorka flisu odrzańskiego.
– Flisacy pływają, potrafią budować tratwę według dawnych technik i spławiać, jak to dawniej było. Kulturowa wartość tego naszego flisowania zdecydowanie się podniosła. Faktycznie tratwa zrobiła niesamowite wrażenie. Ludzie zaczęli dopiero przychodzić nad rzekę. Mieszkali nad Odrą, ale nie mieli tradycji, zwyczaju, dopiero się uczyli żyć z rzeką.
- Praca flisaka była niebezpieczna, a sterowanie tratwą jest trudnym zadaniem – mówi komodor, czyli dowodzący spływem, kpt. Włodzimierz Grycner.
– Flisacy płynęli miesiąc z Ulanowa do Gdańska. Potem w Gdańsku kupowali sobie bursztyny. I piechotą wracali do Ulanowa drugi miesiąc. Po drodze przepijali to, co zarobili. Zostawały im tylko bursztyny, które deponowali w miejscowym kościółku dla św. Barbary.
Tegoroczny flis odrzański rozpoczął się w minioną środę w Bohuminie w Czechach. Potrwa do 8 lipca, kiedy to tratwy mają dopłynąć do Szczecina. Do pokonania jest łącznie ponad 700 kilometrów Odrą.
- Flisacy kojarzą nam się z Wisłą, a tymczasem na Odrze także spławiano tratwami drewno. Chciałam przywrócić tę tradycję – mówi Elżbieta Marszałek, organizatorka flisu odrzańskiego.
– Flisacy pływają, potrafią budować tratwę według dawnych technik i spławiać, jak to dawniej było. Kulturowa wartość tego naszego flisowania zdecydowanie się podniosła. Faktycznie tratwa zrobiła niesamowite wrażenie. Ludzie zaczęli dopiero przychodzić nad rzekę. Mieszkali nad Odrą, ale nie mieli tradycji, zwyczaju, dopiero się uczyli żyć z rzeką.
- Praca flisaka była niebezpieczna, a sterowanie tratwą jest trudnym zadaniem – mówi komodor, czyli dowodzący spływem, kpt. Włodzimierz Grycner.
– Flisacy płynęli miesiąc z Ulanowa do Gdańska. Potem w Gdańsku kupowali sobie bursztyny. I piechotą wracali do Ulanowa drugi miesiąc. Po drodze przepijali to, co zarobili. Zostawały im tylko bursztyny, które deponowali w miejscowym kościółku dla św. Barbary.
Tegoroczny flis odrzański rozpoczął się w minioną środę w Bohuminie w Czechach. Potrwa do 8 lipca, kiedy to tratwy mają dopłynąć do Szczecina. Do pokonania jest łącznie ponad 700 kilometrów Odrą.