- Musimy zabezpieczyć ściany tego obiektu – mówi nadleśniczy Ryszard Miler. – Polega to na uzupełnieniu ubytków, bo pojawiły się one tam nawet w ciągu ostatniego roku. Zaplanowano także oczyszczenie resztek tych murów i takie zabezpieczenie, żeby nie dochodziło do dalszego niszczenia.

Docelowo, po zakończeniu remontu, wycięta ma być część samosiejek rosnących wokół ruin, tak aby były one widoczne dla jadących pobliską drogą wojewódzką 409.

Nie do końca jasne jest pochodzenie ruin. Jedne źródła mówią, że miała to być kaplica ku czci św. Floriana, która w czasie budowy uległa spaleniu. Inne podają, że specjalnie wybudowano konstrukcję wyglądającą jak ruiny, żeby odwiedzający miasto byli przekonaniu o jego długoletniej historii.