Sprawa festiwalu w Opolu na obradach sejmu. Minister kultury odpowiada opolskiemu posłowi
Temat 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej trafił pod dyskusję w parlamencie. Opolski poseł Nowoczesnej, Witold Zembaczyński, z mównicy sejmowej zawnioskował o zwołanie konwentu seniorów, żeby przyjrzeć się sprawie.
- Należy oczekiwać wyjaśnienia ze strony pana premiera Glińskiego, dlaczego prezes Kurski, TVP i całe zaplecze PiS-owskie dąży do anihilacji festiwalu opolskiego. Cóż takiego zawinili państwu polscy artyści sceniczni, że wygenerowaliście nową kategorię artystów wyklętych? Otworzyliście nowy front konfliktu z polska widownią, z fanami festiwalu, ale przede wszystkim ze środowiskiem artystycznym - mówi poseł Nowoczesnej.
Zembaczyński dodaje, że sprawę należy jak najszybciej wyjaśnić, ponieważ festiwal nie powinien odbywać się w innym mieście.
Wicepremier Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, w odpowiedzi na wystąpienie posła Zembaczyńskiego, zaznaczał, że problem powstał przez nieodpowiednie decyzje prezydenta miasta Opola, który najpierw nie wpuścił do amfiteatru ekip produkcyjnych TVP, a potem zerwał umowę z Telewizją Polską.
- Festiwal był w sposób taki jak zawsze, przygotowywany przez Telewizję Polską. Program był przygotowywany, także artyści deklarowali udział. Następnie komuś zależało na tym, żeby zrobić z tego kolejny front walki politycznej i wciągnąć w to środowiska, które w politykę się nie angażują. Opinia publiczna widzi, obserwuje i wie, kto jest za to odpowiedzialny - mówił.
Minister Gliński nawoływał o uspokojenie emocji. Jak dodał, jest to niepotrzebna walka polityczna w miejscu kultury.
Zembaczyński dodaje, że sprawę należy jak najszybciej wyjaśnić, ponieważ festiwal nie powinien odbywać się w innym mieście.
Wicepremier Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, w odpowiedzi na wystąpienie posła Zembaczyńskiego, zaznaczał, że problem powstał przez nieodpowiednie decyzje prezydenta miasta Opola, który najpierw nie wpuścił do amfiteatru ekip produkcyjnych TVP, a potem zerwał umowę z Telewizją Polską.
- Festiwal był w sposób taki jak zawsze, przygotowywany przez Telewizję Polską. Program był przygotowywany, także artyści deklarowali udział. Następnie komuś zależało na tym, żeby zrobić z tego kolejny front walki politycznej i wciągnąć w to środowiska, które w politykę się nie angażują. Opinia publiczna widzi, obserwuje i wie, kto jest za to odpowiedzialny - mówił.
Minister Gliński nawoływał o uspokojenie emocji. Jak dodał, jest to niepotrzebna walka polityczna w miejscu kultury.