Olszanka dostała wsparcie na likwidację nielegalnego składowiska odpadów
Wczoraj (03.04) władze Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Opolu zdecydowały, że gmina otrzyma blisko 400 tysięcy złotych pomocy na usunięcie beczek i pojemników z chemikaliami, które znajdują się na terenie dawnego zakładu produkcyjnego w Pogorzeli. Składowisko odkryto ponad dwa miesiące temu. Za kilka dni ma ruszyć jego likwidacja.
- Pieniądze z wojewódzkiego funduszu to dla nas duża pomoc – mówi wójt Olszanki Aneta Rabczewska. - To oznacza, że mamy już sporą część kwoty zabezpieczoną. Dodatkowo władze powiatu przekazały nam 30 tysięcy złotych. Wystąpiliśmy także do wojewody z wnioskiem o uruchomienie rezerwy celowej z budżetu państwa, bo taka pomoc została nam obiecana również. Chcielibyśmy uzyskać na to promesę, by móc już podpisywać umowę z firmą, która zajmie się likwidacją.
Chemikalia w Pogorzeli zostały już zinwentaryzowane. Przedstawiciele śląskich firm, które chcą podjąć się likwidacji nielegalnego składowiska obliczyli, że w magazynach znajduje się grubo ponad 400 ton odpadów.
- Na dzisiaj mówimy o 450 tonach. Być może będzie różnicy plus minus 20-30 ton, ale to wciąż ogromne ilości, których utylizacja będzie mogła kosztować nawet 800 tysięcy złotych. W beczkach i pojemnikach mamy substancje łatwopalne, wybuchowe, żrące, a nawet takie, których wdychanie zagraża zdrowiu i życiu. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że wykluczyliśmy odpady radioaktywne. Takich substancji w Pogorzeli nie ma – dodaje Rabczewska.
W tym tygodniu gmina ma podpisać stosowną umowę w sprawie likwidacji składowiska. Pierwsze transporty wywożące beczki i pojemniki z chemikaliami mogłyby ruszyć w przyszłym tygodniu. Kilka dni temu podobne magazyny z odpadami chemicznymi zlikwidowano w Brzegu.
Chemikalia w Pogorzeli zostały już zinwentaryzowane. Przedstawiciele śląskich firm, które chcą podjąć się likwidacji nielegalnego składowiska obliczyli, że w magazynach znajduje się grubo ponad 400 ton odpadów.
- Na dzisiaj mówimy o 450 tonach. Być może będzie różnicy plus minus 20-30 ton, ale to wciąż ogromne ilości, których utylizacja będzie mogła kosztować nawet 800 tysięcy złotych. W beczkach i pojemnikach mamy substancje łatwopalne, wybuchowe, żrące, a nawet takie, których wdychanie zagraża zdrowiu i życiu. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że wykluczyliśmy odpady radioaktywne. Takich substancji w Pogorzeli nie ma – dodaje Rabczewska.
W tym tygodniu gmina ma podpisać stosowną umowę w sprawie likwidacji składowiska. Pierwsze transporty wywożące beczki i pojemniki z chemikaliami mogłyby ruszyć w przyszłym tygodniu. Kilka dni temu podobne magazyny z odpadami chemicznymi zlikwidowano w Brzegu.